odcienie uzależnienia

Nie lubię kiedy Pan ma końcówkę projektu i dla su co najwyżej czas na dzień dobry i kilka słów.
Jestem wtedy zupełnie niepozbierana.
I nie ważne, że antybiotyk, że trudno zebrać myśli... Nie ma Jego i codziennej dawki rozmowy, wszystko jakieś nijakie się robi.
I nie ważne, że odwiedziny u Przyjaciół, nie ważne zakupy z kuzynką...

Brak ..i choć to jest irracjonalne uczucie, czuję się taka..hmm.. opuszczona.
Na szczęście Pan obiecał nie zaglądać tutaj. Nie pomyśli, że su Mu zwariowała.
Prosiłam o to, żeby nie musieć zastanawiać się nad słowami, które piszę.
Obiecał bo rozumie, że czasami trzeba się wypłakać czy wykrzyczeć, spuścić powietrze.. a On i tak dostaje relację z dnia su prawie codziennie.
Sadząc kwiaty na balkonie, nie myślę o tym, że będzie ładnie tylko, że On kupił i zawiesił skrzynki i wypełnił ziemią żebym mogła spełniać marzenia..
Marzeniem było mieszkanie (kiedyś dom ale do domu trzeba dwojga na co dzień) , większe, z dala od zgiełku Wielkiego Miasta, z balkonem dużym i dużą kuchnią.
I mam takie :)
No może miało być więcej pokoi ale co tam... widocznie nie dokładnie sformułowałam swoje życzenie do wszechświata ;)
Zaczęłam pisać o domku bo właśnie sobie uświadomiłam, że Pan dba o mnie, nawet jak Go tu nie ma. Nie mówiąc już o finansach samych ale bez auta, choćby sama ziemia była już problemem..
Modernizacje, które mi porobił i fakt, że mimo siedmiodniowego tygodnia pracy jednak pamięta..
No tak, Pamięć.
Pamięta też, żeby czasami podrzucić jakieś zadanie na noc .
To też nowa Jego strona strona ... Może to zabrzmi głupio ale Pan również się zmienia. Kiedyś, kiedy w pracy cisnęły terminy, zapominał o całym świecie. Najpierw dosłownie, potem już uprzedzał ale milczał a teraz znajduje czas, żeby choć słowem dać znać a dając, pokazuje su, ze o niej pamięta.
Kilka słów z pytaniem jak minął dzień..
Pytanie tak banalne ale, prawie nikt wcześniej nawet je zadając nie słuchał odpowiedzi.
Czasami z "przerażeniem" patrzę jak bardzo się uzależniam..
Z przerażeniem bo życie nie zawsze głaskało mnie po głowie i najzwyczajniej w świecie boję się, że przyjdzie moment kiedy wyląduje na tyłku na bardzo twardym podłożu..
Z przerażeniem bo najzwyczajniej w świecie, nie chcę się już pomylić a otwartość wobec Niego jest taka wielka, że gdyby ktoś jakiś czas temu powiedział mi, że ja otworzę się tak przed facetem, powiedziałabym, że ten ktoś oszalał.
Że facet nie będzie "jadł mi z ręki", tylko ja z wielką przyjemnością będę warować, żeby spełniać zachcianki Faceta...
ech..
Wspominałam już, że świat stanął na głowie ??
To tego jeszcze słowa Pana..
"bo zastanawiam się su, czy nie powinienem podarować ci suczki, żebyś sama ją mogła tresować.."
Uległy facet to nie moja bajka
Ja kilka miesięcy temu zagorzała hetero, teraz z przyjemnością zaczynająca podziwiać kobiece ciało..
I nie. Chyba nie chciałabym (z naciskiem na chyba) układać nikogo bo co innego jak kręciłam w dawnych czasach głowami innych a co innego .... a może nie ?
Ech...
i znowu narobił mi bałaganu w głowie...:)






3 komentarze:

  1. Zajrzałam na chwilę i podoba mi się. Jeszcze wrócę. Może zdradzisz jak sobie radzisz z tym czekaniem na kilka słów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eva, zasypuję Pana pocztą.
    Opowiadam co robiłam, o radościach smutkach.
    Mam szczęście, bo lubi czytać jak piszę. A czekanie.. Teraz jest łatwiej bo już uprzedza jak ma zniknąć na kilka dni i nie wymyślam "scenariuszy".
    Ale generalnie jest ciężko.
    Czasami jest krok do przodu i dwa kroczki w tył ..

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniale :) oby tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….