i bosko mi z tym, choć głowa wciąż próbuje negować...
Dokładnie tak.
Nie jest łatwo przyjąć (to może łatwiejsze) do wiadomości i w pełni zaakceptować to co się dzieje, to z czym jest dobrze.
To, że nie w głowie mi już świadome flirtowanie z mężczyznami (a w sumie to kochałam te potyczki słowne, prowokowanie, wkręcanie..ech..), mimo, że seksu zawsze jest za mało, przestałam marudzić (no marudzę zdecydowanie mniej :D ) i czekam grzecznie na przyjazd następny Pana.
Prawie nie marudzę a przynajmniej nie głośno jak budzi mnie budzik o 6,20, żeby wysłać panu wiadomość z "dzień dobry".
To, że mimo, że nie muszę opowiadam Panu o właściwie wszystkim, o zakupach, o tym co robiłam, o tym jakie mam plany... i wcale nie czuję się z tego powodu źle, wręcz przeciwnie, coraz bardziej potrzebuję opowiadać o swoim dniu, planach, radościach .. o smutkach staram się jak najmniej ale też o dzięki temu Pan wie na co mnie stać w danej chwili a co może być zapalnikiem..
To, jak coraz mocniej czuję opiekę Pana nade mną.. właściwie już chyba w każdą dziedzinę życia się wkradł..
Np.Telefon od Pana rano (nasze w wolne dni rano, nie te o nieprzyzwoitej porze).
Kilka zdań powitalnych a potem pytanie o kwiaty na balkonie.
Tak wiem, wydaje się banalne ale Pan wie jak cieszę się dużym balkonem, dokupił ostatnio skrzynki... i niby takie "małe coś" a tak wiele.
Najpierw zrobiłam duże oczy a potem opowiadałam o zmianach od ostatniego pobytu Pana.
I tak właściwie jest ze wszystkim,
Czasami po skończonej rozmowie łapię się na tym, że nie zapytałam o coś związanego z Pana życiem o co planowałam zapytać..
Wiem jedno.
Nie jestem już od dłuższego czasu "jakąś tam su" ale zrobił mi Pan stałe miejsce już w swoim życiu.
Wysłuchiwał mnie zawsze ale teraz nauczył się też słuchać.
Słuchać tak żeby poznawać jeszcze lepiej..
Poznał nie tylko moje demony ale i te mniejsze słabości
Poznał mocne strony i te neutralne również
Wciąż poznaje
To wszystko wciąż powoduje zmiany.
Wzmacnia poczucie bezpieczeństwa i przynależności.
Ta zmiana jest ogromna we mnie. Inna
Wzmacnia poczucie bezpieczeństwa i przynależności.
Ta zmiana jest ogromna we mnie. Inna
To takie poznawanie świata na nowo.
Kiedy służenie Panu staje się celem samym w sobie,
kiedy służenie Temu Jedynemu staje się sensem życia
Kiedy nawet seks zmienił wymiar..
Kiedy czuję się spokojniejsza i najzwyczajniej w świecie spełniona i szczęśliwa...bo należę, bo jestem własnością, bo dobrze mi z tym..
Ale głowa i tak jeszcze próbuje się buntować
Bo jak to ? Ja silna w oczach świata kobieta, radząca sobie z życiem, choć bywa stromo pod górkę, bo ja potrafię, bo ja mogę (mylone z muszę), czerpię radość z "bycia niesamodzielną i uzależnioną"
A czerpię..
I paradoksalnie, mimo tego bałaganu czuję się spokojniej, lepiej...
bo znalazłam swoje miejsce w życiu ?
Wiem,
Ale tak jak to wszystko brzmi, tak właśnie dzieje się w mojej głowie..
żadna szufladka nie chce się jeszcze zamknąć z uporządkowaną zawartością.
Kiedy służenie Panu staje się celem samym w sobie,
kiedy służenie Temu Jedynemu staje się sensem życia
Kiedy nawet seks zmienił wymiar..
Kiedy czuję się spokojniejsza i najzwyczajniej w świecie spełniona i szczęśliwa...bo należę, bo jestem własnością, bo dobrze mi z tym..
Ale głowa i tak jeszcze próbuje się buntować
Bo jak to ? Ja silna w oczach świata kobieta, radząca sobie z życiem, choć bywa stromo pod górkę, bo ja potrafię, bo ja mogę (mylone z muszę), czerpię radość z "bycia niesamodzielną i uzależnioną"
A czerpię..
I paradoksalnie, mimo tego bałaganu czuję się spokojniej, lepiej...
bo znalazłam swoje miejsce w życiu ?
Wiem,
Ale tak jak to wszystko brzmi, tak właśnie dzieje się w mojej głowie..
żadna szufladka nie chce się jeszcze zamknąć z uporządkowaną zawartością.
Podoba mi się wpis, jest w nim zawarta istota relacji ale takiej prawdziwej, relacji p/s i gdyby tak wszystkie relacje i związki (myślę o partnerskich) chociaż odrobinę przybliżyły się do takiego stanu to mieli byśmy szczęśliwe pary, małżeństwa :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę razem z Tobą :* to drobnostki, 'niteczki'-ale to właśnie one są fundamentem czegoś co wyplata wielki i wspólny obraz. Zgadzam się z bycPanem w kwestii szczęśliwych par. Ale... nie każdy rozumie istotę relacji, zdając się jedynie na podstawowe instynkty, inni znowu specjalnie nie plotą swojego obrazu w tej sposób.
OdpowiedzUsuń