Odcienie deprechy

Wygląda na to, że dopada mnie regularna deprecha.

Coraz mocniej cholera się wdziera, nieproszona z buciorami tutaj.
Nie ma mocnych, żebym ruszyła tyłek z domu jeśli koniecznie nie muszę, coś co mogę zrobić w ciągu kilku godzin, rozciąga się na kilka dni, oczy zamieszkały na wilgotnym podłożu.. ech…
Na syna warczę mimo, że zdaję sobie sprawę z rodzaju jego choroby...
Dobrze nie jest.
Zaczęłam od teraz brać ziołowe wspomagacze nastroju-boję się chemii, którą zapisać może lekarz.
Głupio jest skonstruowana natura kobiety, głupio skonstruowana jestem ja.
Jak jest samotna to radzi sobie ze wszystkim z czym musi, ludzie zachwycają się jaka silna i dzielna jest ale nikt już nie widzi jak bardzo rozpada się w środku. 
Najpierw pęknięcia, potem sypie się tynk a potem odpada wszystko w coraz większych kawałkach..
Kiedy motywacja nie tylko żeby wyjść ale wstać z łóżka, jest niewystarczająca.
Nie ma jej. Znika ta motywacja. Wie się, ze trzeba ale to trzeba rozpływa się w czasie i nie wystarcza czasu na realizację.
A często w tym pieprzonym bałaganie wystarczy, że jest ktoś. 
Ktoś na kim można polegać, ktoś komu się wierzy i ufa , ktoś kto często zupełnie nieświadomie trzyma taką babę w pionie..
I nie da się scedować tej roli na Przyjaciół, choć zawsze znajdą sposób żeby podtrzymać… 
Żeby choć trochę chciało się chcieć, żeby nie martwić.
Pion zapewnia partner, 
To cholerny stan, kiedy można narobić tak dużo głupot, bo w pewnym momencie bardziej się chce widzieć coś czego nie ma alby tylko złapać ten sznurek po którym można wydrapać się na powierzchnię na powrót.
Ale jeszcze trochę myślę.
Objawia się to umówieniem z młodszym facetem, tubylcem, który męczy od dawna a że jest grzeczny i poprawny... 
Spacer albo kawa. Pewnie będę próbowała zrejterować w ostatniej chwili ale może powinnam potraktować tą znajomość jako coś co powstrzyma opadanie na dotychczasowym poziomie, kiedy jeszcze gdzieś przebłyskuje czasami słońce 
Pracy chcę.
Przynajmniej będę musiała wyjść z domu , odbębnić, wrócić, Będę musiała założyć maskę na buzię, uśmiechać się rozmawiać...
Praca potrzebna na gwałt...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….