Kim jest dla Ciebie uległa?

Sprzątałam a przy okazji natknęłam się na pytanie, które kiedyś, dawno temu zadałam Dominującemu:

Kim jest dla Ciebie uległa? Jak już sobie ją "oswoisz" i jest Twoja?

Odpowiedział..:
"Przede wszystkim kobietą, którą zawsze szanuję,  pomimo tego jak ją czasami traktuję, czy jak się do niej odnoszę. .
A dlaczego?
Bo jest tylko moja i wszystko na co się godzi robi tylko dla mnie."

Kurczę takie proste a takie rzadkie wśród dominujących facetów....☝

Przypomniała mi się rozmowa sprzed kilku dni.
Facet, którego miałam za wiarygodnego, doświadczonego, tyle, że nie w moim typie zupełnie był (oki, nie mam określonego typu,ale :"nietyp" mam :D )
Odzywał się co jakiś czas sprawdzić czy może wolna jestem.
Zanim zablokowałam komunikator, trwała długa wymiana zdań.
Zdradziła go uległa.
Zdradziła nie fizycznie ale była na kawie z byłym Panem....
Jako, że znajomy, próbowałam wytłumaczyć, że odpowiedzialny  Dominujący nawet po rozstaniu stara się wiedzieć co u jego byłej podopiecznej się dzieje i chyba naturalnym jest, że chce się spotkać, upewnić, że jest w dobrych rękach...
Chyba nie spodziewał się, że będę miała czelność nie zgodzić się z nim, że nie przyznam mu racji, że jego była kobieta, jest podła, okrutna, zła i niewdzięczna... (to była tylko kawa w miejscu publicznym)
Heh.. zawiódł się na mnie i nie spodziewał...
Rany.
Co jest nie tak z częścią dominujących facetów ?
Nie potrafią przyjąć grzecznej krytyki?
Nawet nie krytyki ale próby pokazania zdarzenia z innej strony.
Klapki na oczach i wiedzą najlepiej ?
Zero obiektywizmu bo to jest ich prawda, nawet jak jest nieprawdziwa? (heh. Nieprawdziwa prawda:))
Zastanawiałam się, czy dla swojej U też stawał się całym światem.
Czy zamiast wysłuchać, wiedział lepiej...i skrzywdził..
Zablokowałam komunikator, "bo zawiódł się na mnie"..
kurczę, zawieść się na mnie to mógł mój Pan, kochanek czy mąż.. jeśli by mógł...
Znajomy, zadufany facet w klapkach na oczach ? Zawiódł się ??
Ech..
Zablokowałam co by za kolejne kilka miesięcy nie zapytał czy jestem wolna (bezpańska wg niego i pewnie tylko czekam na nową smycz) i żebym nie próbowała grzecznie z nim rozmawiać bo grzeczność czasami nie popłaca..

Czy o to w tym wszystkim chodzi, żeby uległe kobiety całkiem zatracały siebie?
Nie sądzę.
Zatracić się w Panu to zupełnie co innego.
To daje radość i spełnienie.
Spełnienie bez rozwinięcia czym jest, bo dla każdej z nas ma ciut inny odcień jeśli nie diametralnie różny
Spełniać przy Dominującym i już....
Ale w tym wszystkim zostać też sobą.
Może w nowych odsłonach, wcześniej nie znanych, ale sobą...


Wpis miał zawierać pierwsze osiem zdań tylko... :D a wyszło jak zwykle, nie tylko :D

3 komentarze:

  1. To ja może nie z wieloletnich doświadczeń…, ale tak ze środka mnie.
    Koniec relacji nie musi (a nawet nie powinien w moim odczuciu) oznaczać koniec kontaktu.
    Gdybym jednak po pierwsze miała byłego dominującego i po drugie chciałabym się z nim spotkać – to bym zapytała Wysokiego.
    I chociaż wiem, że spotkanie byłoby w miejscu publicznym – to miałabym poczucie, że robię coś nie tak nie mając wcześniejszej zgody na nie.
    I nie chodzi tu o kwestię zatracania siebie, a o to do czego się zobowiązaliśmy wcześniej – do otwartości, szczerości i do tego, że nie decyduję o sobie w pewnych kwestiach.
    PS. Ja również bym była baaaardzo zawiedziona gdybym dowiedziała się, że Wysoki był na kawie z byłą – mimo, iż Jemu wolno więcej. ��

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdyby spotkanie wypadło nagle, było przypadkowe ? Wtedy chyba wystarczy zawiadomić o tym, że było. Skoro nie ukrywa się tego faktu i mówi, to chce się być uczciwym. Przecież rozsądny mężczyzna wysłuchać powinien i w emocjach decyzji nie podejmować. Z naciskiem oczywiście na rozsądnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odniosłam się do tego co przeczytałam. Nie było wspomniane, że spotkanie było przypadkowe - a ja nie pamiętam kiedy ostatnio miałam czas na kawę przy okazji przypadkowego spotkania (co najwyżej udaje się umówić na telefon w sprawie ewentualnego;))-więc najpewniej błędnie założyłam, że cały świat tak ma :P.

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….