Przywitanie


Poranna panika i już zaczęłam się obawiać, że może nie wylądował samolot albo w ostatniej chwili Pan musiał zostać w pracy i znowu nie przyleciał.. 
Zupełny brak logiki bo przecież wieczorem dostałam pocztę, że Pan przylatuje no ale... tak na w razie co lepiej się zamartwiać.
Nagle dzwonek.. 
Jest !! mój Pan, mój Mężczyzna ..moje Wszystko…



Otwieram..
Radość nie do opisania.

Sama nie wiem co robić z tej radości.
Przytulić się ? Tak
Uklęknąć.. Jej jak bardzo chcę ale nie jesteśmy sami.. nic za chwilkę wejdziemy do pokoju…
Chcę klęczeć, kucać przy nogach Pana…
Chcę czuć rękę, chcę się przytulić do kolan…
Rany.. Uczucie tak niepowtarzalne.. I dziwne.. jak to możliwe, że tyle szczęścia mi daje poczucie przynależności, poczucie tego że należę, że jestem własnością ?
Po chwili jesteśmy już w pokoju i grzecznie klęczę między nogami Pana.
Proszę o pozwolenie na przytulenie.
Pozwolenie przeradza się po chwili w polecenie przywitania.
Jej jak do tego też tęskniłam.
Pyszczek gotowy by zająć się Panem i przywitać jak należy Właściciela ... znikają opory, jest tylko staranie.
Zadowolenie, po wszystkim przytulenie i pieszczoty na które jestem tak łasa...


Przyjechał Pan a Jego su jest w siódmym niebie.. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….