Pozytywne zepsucie



Nie sądziłam nigdy, że można tęsknić nie tylko za Panem ale i za bólem dawanym Jego ręką..
 
Ściśnięty sutek , w głowie „ nie, wcale nie chcę” za chwilę podniecenie i to przyjemne uczucie w podbrzuszu.. i diabełek na ramieniu „tak, proszę tak mi rób” a zaraz ten drugi z białymi skrzydłami „nie, już nie. Boli. Przestań” … A potem już tylko burza w głowie, rozum nijak ma się do czucia…

ech… kocham ten bałagan i brak logiki coraz mocniej 😊

Poznałam nowy „smak” -  uderzenie smyczą .. nie przyjechała z Panem szpicruta.

„Ustaw się suko”. „Łapy”. „Wypnij się”. „Łapy na głowę”…

Uderzenie smyczą w wypiętą pupę a w głowie „ucieknę, nie chcę przecież wcale nie lubię” zaraz dotyk na pośladku, ciepło, zaraz oddech Pana.. ech… łzy płyną a za chwilę przytulenie, dotyk, szept Pana.. jest dumny..  chcę jeszcze ? 
Chcę!

Chcę się czuć tak wyjątkowo i szczególnie…



W dzień byliśmy na małej wycieczce na której zależało mi bardzo…

Uwielbiam to uczucie (heh, wychodzi na to, że uwielbiam dużo rzeczy i odczuć).

Uczucie, że jestem ważnym kawałkiem z życia Pana, uczucie, że nie jestem „tylko” kawałkiem mięsa służącym do spełnienia zachcianek Pańskich ale też kimś o kogo dba z przyjemnością…

Uwielbiam być rozpieszczana choć to podobno psuje sukę :D

Troszkę jest w tym racji bo jestem zepsuta ale raczej w ten pozytywny sposób 😊 
Pozytywne zepsucie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….