Jaki powinien być Dominujący ?

Zastanawiam się nad swoim podejściem do klimatu do Pana..
Dziś padło pytanie od innej uległej o stosunek do większej ilości suk pod ręką Pana..

ech... na początku znajomości z moim Dominującym, niemalże gryzłam jak słyszałam wzmianki na ten temat.. z czasem myślenie w suczej głowie diametralnie się zmieniło...
Druga ?

Kiedyś była rozmowa:
Pan: Może pomyślę o drugiej suce
Najpierw cisza z mojej strony, w głowie przyśpieszone przetwarzanie, no przecież już to przerobiłam w myślach. Zachowaj się godnie.
Ja: Ale Panie ja będę zawsze tą najważniejszą suką w Twoim stadzie ?
P: co przez to su rozumiesz ?
J: no.. że to ja będę tylko Twoją i ja będę pilnować tej drugiej żeby mojemu Panu umiała służyć ?
P: brzmi dobrze..
J: to będę zawsze samicą alfa i będę słuchała tylko Pana ?
Obawa rzeczywista, ale troszkę uśmiechnięty głos po drugiej stronie się odzywa:
P: su chyba bardzo pragnie żeby przypomnieć, gdzie jest jej miejsce ..

Najpierw się burmuszę ale zaraz buzia uśmiech bo skoro nie było ostrego zaprzeczenia to oznacza, że Pan jest wciąż tylko mój :)

Wcześniej też była rozmowa o tym jaki Powinien być Pan.
Różne były zdania jak zauważyłam często bardzo roszczeniowe, gdzie uległa chce brać mało dając w zamian.
Pan musi być zawsze Dominujący ?
Decydować zupełnie o wszystkim?
Nie okazywać uczuć tych pozytywnych swojej uległej ?
Tak postrzegają związek (tak związek nie tylko sesje) niektóre dziewczyny.

Nie zastanawiałam się tak dokładnie nigdy wcześniej.
Nasz świat kształtujemy na bieżąco (tak, liczba mnoga bo mimo, że należę i Pan ma władzę to w codzienności wciąż się poznajemy a każde z nas dźwiga swój bagaż doświadczeń), ja nigdy roszczeniowo, staram się opowiadać dlaczego coś jest dla mnie trudne, co jest ważne ..


Dla mnie ideałem jest Pan, który za zamkniętymi drzwiami gdy czas jest na obrożę, jest niepodzielnie Władcą i Właścicielem.
Jest Dominującym, któremu ufam i na Którego zrzuciłam odpowiedzialność za swoje granice.
To Pan prowadzi mnie do swojego świata coraz głębiej prowądzc za rękę.
Wiem jaki ciężar "włożyłam" mu na barki ale teraz ja podczas "sesji" (nie lubię tego słowa) czuję się zupełnie bezpieczna i nie próbuję myśleć o tym czy czegoś nie chcę.
Tak właściwie to nie znam siebie w takim świecie. Jego sadystycznym świecie.
Obroża dla mnie równa się służbie, temu, że wypełniam rolę którą dla mnie zaplanuje.
su, rzeczy, dziwki czy tylko zwierzątka, które z uśmiechem w oczach wykonuje polecenia.

Ale też są wspólne wyjścia, rozmowy, czynności które wykonujemy razem.
Nie wyobrażam sobie nie być rozpieszczana wtedy, nie wykorzystuję tych chwil ale też nie wyobrażam sobie, że Pan który się godzi na moją propozycję spaceru, wyjścia, zakupów przestaje być Dominującym.
Nie sądzę, żebym umiała się odnaleźć w świecie bez własnego zdania w żadnej materii..
Przecież zawsze Pan ma decydujące słowo ale ja chcę mieć też Przyjaciela na co dzień..
Jeśli żartujemy czy rozmawiamy o codzienności, nie powoduje to braku mojego szacunku dla Niego

Pan to zaufanie moje do Niego
Pan to poczucie bezpieczeństwa
Pan to coraz mocniej całe moje życie
Pan to ostoja
Pan to mądrość i cierpliwość
Pan to Ktoś dla kogo chcę przekraczać granice i nie używać słowa nie
Mój Pan to Ktoś przy kim nie potrzebuję hasła bezpieczeństwa
Pan to również Przyjaciel w codzienności


Konkluzja znowu jest jedna
Ile nas klimatycznych jest wokoło, tyle jest odcieni BDSM   na świecie.


cd pewnie nastąpi, nie raz jeszcze ..:)


1 komentarz:

  1. Bardzooooo mi odpowiada Twoja wizja. I zgadzam się z nią zupełnie. Pan- pod tym określeniem powinno się ukrywać więcej niż seks z elementami s/m.
    Buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….