kolejna zmiana piorytetów

Uwielbiam jak pewnie każda z nas uległych rozmowy z Panem.
I nie tylko klimatyczne ale takie o wszystkim.



Jako, że obydwoje w zwykłych rozmowach jesteśmy gadułami, zdążyliśmy się ciut poznać i jak próbuję powiedzieć o jakiś odczuciach, o czymś trudnym, mówię szybko, przepraszając na wstępie, że mogę nie dobrać odpowiednich słów ale inaczej nie uda mi się opowiedzieć.
Pan już wie, że jak próbuję powiedzieć o czymś ważnym i mi przerwie, to "wypadam z torów" i potem już nie ma na świecie osoby, która by zrozumiałą o co mi chodzi :D
Dziś rozmawialiśmy o ewentualnie drugiej uległej czasami o moich rodzących się (podobno- nie jestem do końca przekonana) preferencjach, o naszych wspólnych też
Nigdy nie mówiłam Panu o tym, że dla mnie jest barierą (czymś nie do przyjęcia właściwie bez względu na to jak to brzmi) -plucie...
Nie wiedziałam jak zacząć, bo przecież ponad rok znajomości a ja tylko "miałam" powiedzieć a nie powiedziałam. Pan nigdy też nie wspominał no ale nie o wszystkim mówił bo przecież i tak wkraczałam do Jego świata, takiego do jakiego wkraczać nigdy nie planowałam..
Więc grzecznie jak na su przystało zaczęłam mówić o tym jak czuję się na myśl o pluciu, jak działa na mnie plucie na ulicy...i za chwilę już banan ba buzi bo Pan nie zamierzał i nie zamierza i ma odczucia podobne do moich :)
Rozmawialiśmy też o innych uległych.
Nie wiem czy rozmowa zaczęła się po moim wykorzystaniu i przekręceniu słów Pana na temat dwóch penisów (oczywiście sens wypowiedzi nie miał nic wspólnego  z nimi) i natychmiastowej chęci spróbowania ale wróciliśmy do tematu innej uległej.
Najpierw bardziej żartobliwe pytanie Pana czy może wolę pieska zamiast suczki.
Oczywiście, że nie.
Uległy mężczyzna to ani troszkę nie moja bajka.
Pan często mnie wkręca w rozmowach więc jeszcze nie byłam pewna czy zmierzamy do poważniej rozmowy czy też to tylko żarty.
Ale nie.
Nie teraz bo to wymaga czasu ale chciał by zobaczyć jak bym sobie poradziła.
I żadnych takich, że to ja mam szukać (trzęsie mnie, jak Dominujący wyręczają się uległymi w szukaniu), tylko On kiedyś poszuka dla nas suczki...
Odpowiedziałam, że zdziwił by się mocno (tu też z góry przeprosiłam za dobór słów) ale ponieważ jestem Pana to oznacza, że Pan jest mój. Nie jestem już dawno dzieckiem i wiem, że nie jestem na samym końcu na Jego liście priorytetów i jestem ważna dla Niego.
Prosiłabym jeszcze o czas, potrzebny dla psychiki, żeby ułożyło się w głowie suczej (suka nie przestaje być kobietą przecież i czasami trzeba czasu i namacalności żeby ułożyć sobie w głowie, że tak jest) a potem nie ma problemu.
Tylko, że jak walczę o swoje, bywam zimną suką i zobaczy zupełnie inne oblicze swojego zwierzątka.
No i nie wiem, bo ostatnio zaskakują mnie myśli i odczucia na temat kobiet, czy nie spodobała by mi się obok druga uległa jeśli była by w hierarchii niżej..
Usłyszałam, że spodobało by mi się, bo nie zdaję sobie z tego sprawy ale tak..śpi we mnie bi...
Może i tak a może to dorosłość i coraz to nowe "odkrycia" i większy dystans (heh..jeśli jednak by Pan tu zabłądził to pewnie Go rozśmieszyłam właśnie) do nowinek i fantazji tych, co to kiedyś leżały w głowie na półce z napisem "nie do zrealizowania"

"Nasza su" .... podoba mi się brzmienie...
a jeśli polubię kobiety...
ech...
może jednak ten czas jest mi potrzebny..
czasami przeraża mnie wręcz ta zmiana, która się dzieje we mnie..
Dominować nad uległym - fuj...
Kobieta... No i jednak świat staje na głowie...
Muszę o tym pomyśleć, przemyśleć i się zastanowić..
Nad tym co czuję a nie czy.
To ja kiedyś zaczęłam ten temat, że jeśli jednak kiedyś Pan..to ja jestem na tak. Że nie liczą się słowa wypowiadane kiedyś bo zupełnie nie byłam świadoma nowej siebie..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….