zaczynam kolejne odliczanie :)

Czasami tak mało potrzeba do szczęścia.
Krótka wiadomość z informacją kiedy Pan przyjeżdża i mimo, że moment wcześniej byłam jak wyżęta szmatka, wypluta i bez życia to już od razu buzia się uśmiecha i w głowie plany i nadzieja, że tym razem szpicruta przyjedzie z Panem i nie będzie zastępstwa na dłużej innego.

I plany już, że powiem tylko o najpilniejszych rzeczach do zrobienia w domu, żeby móc się cieszyć, nauką i doskonaleniem w uległości...
Uwielbiam to Jego spojrzenie, wtedy kiedy "tylko" służę i jestem skupiona na Panu..
Ech..
Nawet nie wiem na ile przyjedzie ale najważniejsze, że będzie już pod koniec maja (oki-dopiero ale uczę się mało marudzić :D)
no i zachowuję się jak uzależnione zwierzątko właśnie :)

2 komentarze:

  1. Jak mnie cieszy Twoja radość :). Potrafię sobie wyobrazić co czujesz. Takie odliczanie jest cudne...

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero-lub aż :) czas oczekiwania to taki czas na przygotowania, mam nadzieję, że nim się obejrzysz już będzie końcówka maja :)

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….