Czasami tak mało potrzeba do szczęścia.
Krótka wiadomość z informacją kiedy Pan przyjeżdża i mimo, że moment wcześniej byłam jak wyżęta szmatka, wypluta i bez życia to już od razu buzia się uśmiecha i w głowie plany i nadzieja, że tym razem szpicruta przyjedzie z Panem i nie będzie zastępstwa na dłużej innego.
I plany już, że powiem tylko o najpilniejszych rzeczach do zrobienia w domu, żeby móc się cieszyć, nauką i doskonaleniem w uległości...
Uwielbiam to Jego spojrzenie, wtedy kiedy "tylko" służę i jestem skupiona na Panu..
Ech..
Nawet nie wiem na ile przyjedzie ale najważniejsze, że będzie już pod koniec maja (oki-dopiero ale uczę się mało marudzić :D)
no i zachowuję się jak uzależnione zwierzątko właśnie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Minął już rok.....
Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….
-
Czasami przepełniające mnie uczucia muszą znaleźć ujście. Zapytałam czy mogę i dostałam pozwolenie od Pana, żeby kiedy najdzie mnie ...
-
Goreańską niewolnicą… Zupełnie subiektywnie. Moje przemyślenia i obserwacje z punktu osoby, która coraz mocniej czuje(wie) jakie miejsce był...
-
Wczoraj po przeczytaniu kolejnych stronic w Bibliotece zadałam pytanie…
Jak mnie cieszy Twoja radość :). Potrafię sobie wyobrazić co czujesz. Takie odliczanie jest cudne...
OdpowiedzUsuńdopiero-lub aż :) czas oczekiwania to taki czas na przygotowania, mam nadzieję, że nim się obejrzysz już będzie końcówka maja :)
OdpowiedzUsuń