Narzędzie

nie wiem skąd mój Pan ma tyle cierpliwości do mnie..😇
Dziś podczas rozmowy zaczęłam Panu opowiadać, że źle (tak wyszło choć sens był inny) bije tyłeczek swojego zwierzątka :) No prawie.

Chodziło o narzędzie i co, które robi z pupy i czego nienawidzę. I nie dla widzimisię ale dlatego, że prążki np po kijku bambusowym nie są później "tylko" przypomnieniem ale dają się we znaki

Właściwie to prawie wymagania czym być powinno 😂😂😂
Stanęło na tym  znowu że chcę szpicrutę ... Stara nie przyleci z Panem ale po przyjeździe Pana idziemy do sklepu jeździeckiego 😀
I wcale nie będę myśleć o tym, że ewentualna kara będzie wymierzona tym co sobie wybiorę z tych wybranych przez Pana. Na końcu języka miałam już słowa, że przecież kupiłam prezent dla Niego i może wystarczy ale ja serio lubię najbardziej szpicrutę a i Pan lubi ten rekwizyt... że wspomniał o wędzidle przy okazji wcale nie będę mówić, bo może to tylko (nadzieja matka głupich?) było wkręcanie su. Bo jak powtarza często jak już mnie w coś wkręci to "dzień bez wkręcenia su będzie strasznie smutny"
Więc znowu głównym narzędziem będzie szpicruta a reszta wedle uznania Właściciela :)

Czasami źle się czuję z tym, że mam Pana Sadystę a że nie jestem dla Niego tylko su, no i nigdy nawet w czarnym scenariuszu, nie zakładałam związku gdzie miało by być inaczej niż lekko... no jednym słowem mam wyrzuty, że Pan się nie realizuje w pełni bo mimo wielkich chęci z mojej strony od masochistki dzielą mnie lata świetlne...
Może i to spowodowało pomysł (moja inicjatywa bo mieliśmy nie wracać do tematu i drugiej suki miało nie być), żeby jednak za czas jakiś Pan zaczął szukać drugiego zwierzątka.
Pan, bo w tym temacie też mamy takie samo zdanie, że to Pana "zabawki" i Pan bierze odpowiedzialność i szuka. Akceptacja z dwóch stron bo miała by być nie tylko drugą su dla Pana, ale Pan chciałby zobaczyć jak radzę sobie po drugiej stronie bata....
Coś trudnego do zrealizowania, bo reguły jasne- była by na końcu w stadzie... a ja z całą swoją uległością o swoje walczyć potrafię i warczeć i gryźć również...

Z jednej strony bardzo ciekawa jestem jak by to było, chciałabym (to znowu mój pomysł), żeby Właściciel mógł w pełni się realizować..choć z drugiej miło było słyszeć kolejny raz, że wiedział zaczynając rozmowę, że nie mam w planach przekraczać granicy "lekko" a i tak już poszłam dużo dalej. I że wystarcza Mu to co otrzymuje (bierze ?).
No dobrze. Druga uległa była by w kraju a może i w tej materii coś w głowie i we mnie się zmieni ? 😊 No ale to póki co gdybanie.


3 komentarze:

  1. Przyznam, że Twoje teksty i treści robią na mnie wrażenie. Podobają mi się zwyczajnie. Zabawne, szczere i takie... że aż chce się je czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ananka, myślę, że jesteś obecnie w tym miejscu, w którym powinnaś być. Pan ma na pewno własne plany... więc pozostaje zdać się na Niego i czekać :)
    swoją drogą, nowa rola mogłaby być ciekawa... :) :) :)

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….