Brak wpisów

Ostatnio zaniedbuję pisanie.
Nie jest to do końca celowe, choć też nie chcę pisać ciągle o tym samym.


Wciąż nie umiem się ogarnąć jeszcze z nowymi obowiązkami i pracą a jedyną stałą (oprócz pracy), są rozmowy z Panem.
Poza tym wolny czas przecieka między palcami z siłą rwącej rzeki albo wodospadu;)
Planowanie własnego czasu poza biurem, nigdy nie było moją mocną stroną i dawno przestałam z tym walczyć bo po co dodatkowe niepotrzebne frustracje. Tak jak z błądzeniem i gubieniem się, które są moją specjalnością ;)
Nie da się zmienić-trzeba polubić skoro żyję z sobą 24 godziny na dobę :D

Nowe obowiązki, nauka znowu spowodowały strasznie długą przerwę w fizycznym kontakcie
z Panem.
Oczywiście staram się znaleźć pozytywne strony tej samotności ale nie zawsze jest to proste.
I tu z pomocą przychodzi zaczynający się maraton z nadmiarem obowiązków.
Czyli winien dłuższej rozłąki ale też wspomagający radzenie sobie z nią.
Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale te częste rozmowy, tęsknota, uświadomienie sobie kim dla siebie jesteśmy to również pozytywna strona znajomości. Rozmowy o wszystkim już, poznawanie na innym szczeblu... to pozwala zrozumieć więcej, być, służyć bardziej świadomie a Panu daje jeszcze większą wiedzę na mój temat. To z kolei pokazuje mi jeszcze inne Jego oblicze, takie kiedy Jest otwarty na rozmowę, przekonanie Pana do mojego punktu widzenia czy niekoniecznie z użyciem autorytetu pokazanie mi, że Jego punkt widzenia jest słuszny. Oczywiście jestem stawiana do pionu ;) czasami, ale z naciskiem na :"czasami" dużym.
Wydaje mi się, że udało nam się rozdzielić ten nasz świat na dwa małe, kiedy "w obroży" nawet wirtualnej oznacza, że teraz tylko słucham i ten z "bransoletką na łapce" , kiedy wciąż pamiętam Kto sprawuje władzę ale przekomarzanie się, żarty, uśmiech czy nawet płacz są odbierane na innym poziomie.
Oczywiście wciąż uczymy się siebie. Tak. Nacisk na my bo nie umniejsza to ani na moment pozycji Dominującego ale za to pozwala bardziej świadomie z pożytkiem dla związku umocnić, ulepszyć no najzwyczajniej pozwala poznać jak być idealną su dla Tego Jedynego Takiego.
Strasznie tęsknię. Ale też wiem, że dopiero we wrześniu mogę być w pełni skupiona na Panu, nie będąc już padającą na pyszczek uległą, która chciała by ale sił było by za mało.  A i jeszcze mniej umiem sobie wyobrazić Pana samego w domu a mnie w tym czasie skupioną na pracy czy nauce :D
Tak, że we wrześniu jeśli nic nie stanie nam na przeszkodzie spędzimy kilka dni nad morzem ale ponieważ w tą sferę też wdarł się też problem (niezależny od nas) z planowaniem, przestaję sie cieszyć na konkretny termin. Ważne, że jest plan i będzie zrealizowany...kiedyś ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….