Zanurkować...

Jeden z gorszych dni. Na tyle złych, że napadają myśli, które normalnie nie mają dostępu.



I zdaję sobie sprawę, że część jest tylko "czepianiem się" ... wiem, że pierwszy raz wyartykułowałam wyraźnie Panu, że czegoś nie zrobię, że nie ma opcji.. czasami najzwyczajniej w świecie chciałabym, żeby coś dla drugiej strony było naturalne, normalne bez tłumaczenia jaki jest mój punkt widzenia (codzienność bez tej specjalnej obroży), że najzwyczajniej w świecie coś mnie przerosło w tej cholernej codzienności, że mam słabsze dni i jest mi źle......, że boję się tego jak poradzę sobie, jakim kosztem....
Dni kiedy górę bierze ta część mnie, która nauczyła się walczyć o przetrwanie samotnie, udając wobec świata, że jestem strasznie silną babą.... nie jestem.. różnica taka, że jeśli nie ja, to nikt....,  jedyna osoba, która potrafiła wyczuć ten mój stan i wyciągnąć łapkę.. no cóż jest gdzieś na mojej satelicie ale teraz może się tylko martwić, że głos w rozmowie nie ten bo ja swoje życie pchnęłam inną drogą.. ale i tak nie przestanie mnie zadziwiać niespodziewany telefon w chwilach kiedy jest mi bardzo źle.
A teraz jest.
Zaraz zacznie się maraton półtora miesięczny, kiedy siedem dni w tygodniu na ósmą będzie trzeba biec pracować, w tym jeden z dni od rana do wieczora.., wszystko po to, żeby mieć szansę w przyszłym roku stanąć na nogi mocniej w nowej pracy ale póki co ...
I teraz jedyne co może pomóc to nabrać dużo powietrza, żeby móc zanurkować i sięgnąć dna z którego można się odbić .. i łatać wszystko po drodze aż znowu wszystko ustawi się na swoim miejscu...
Jak powiedzieć Panu bardziej zrozumiałym językiem dla Mężczyzny, że potrzebuję skoro nie może być obok, specjalnego traktowania przez kilka dni wyjaśniając jeszcze w bardziej prosty sposób ,czemu... potrzebuję chwili spokoju, tylko z tą stroną Pana, która jest bardziej łagodna i empatyczna.. tej strony, która jest "również" a nie "tylko" moim Panem. Ta strona, która nie wyda polecenia nieprzemyślanego w obecnej sytuacji..
Kurcze... To kolejna czarna strona związków na odległość. Kiedy nie można się wtulić na chwilę choć, żeby poczuć, że demony nie mają dostępu i naładować się na tyle, żeby uśmiech na twarzy nie był tylko maską wśród ludzi ale wrócił na stałe...
ech...
i wiem, że jak zawsze spadnę na cztery łapy bo innej opcji być nie może ale dziś oczy przemieściły się na mokrą stronę pozwalając przelać się nadmiarowi slonej wody...

1 komentarz:

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….