Rano.
Wychodzimy z domu.
Ja do pracy, On jedzie odebrać auto z naprawy.
Nie należę do tego gatunku kobiet, która spędza godziny przed lustrem, więc szybko gotowa już jestem.
Zakładam buty.
Oczywiście, spojrzenie Naja bezcenne jak patrzył, czemu bez sznurowania tylko z łyżką zakładam ale co tam .
W takich kwestiach to oaza wyrozumiałości i spokoju.
Nagle podchodzi jak bym coś miała brudnego czy niezapięty guzik w bluzce.
Palcami coś sprawdza.
"Tu powinien być guzik. Zapięty" słyszę
Patrzę w biust bo przecież mogło się zdarzyć że coś jest niepoprawione- to cała ja
"ale tu nie było guzika" odpowiadam
"ale powinien być" słyszę...
Dopiero łapię o czym mówi :D ech...
Odpowiadam.. "Ależ Naju... przecież wszystko mam zakryte...no i nie założyłam czerwonego stanika (bluzka jest żółta i czerwone spodnie)..nie prowokuję przecież.
Grzeczna jestem"
Musieliśmy już wychodzić ale mina i spojrzenie bezcenne, nawet jeśli miała by się wiązać z konsekwencją jakąś później...
No i ciutek zazdrości przecież jest wskazany zawsze.
.. przynajmniej ja lubię :D:D:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Minął już rok.....
Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….
-
Czasami przepełniające mnie uczucia muszą znaleźć ujście. Zapytałam czy mogę i dostałam pozwolenie od Pana, żeby kiedy najdzie mnie ...
-
Goreańską niewolnicą… Zupełnie subiektywnie. Moje przemyślenia i obserwacje z punktu osoby, która coraz mocniej czuje(wie) jakie miejsce był...
-
Wczoraj po przeczytaniu kolejnych stronic w Bibliotece zadałam pytanie…
bo może pomyślał, że sobie przeziębisz ;) troską chciał otoczyć :)
OdpowiedzUsuńno pewnie masz rację. A ja od razu z zazdrością.. :D Niemądra ja :)
Usuń