Spokój i nadzieja

Nie przypuszczałam, że wracanie do świata będzie jeszcze tak często zmuszało do wracania do wspomnień..

I analiza, ciągła analiza, która ma mnie uchronić przed kolejnym cierpieniem.
Tu zawahałam się na chwilę czy nie powinnam napisać "przed błędem".
Ale przecież to nie był błąd,
Miesiące długie podczas których nauczyłam się jaka potrafi być uległość, czym się staje, jak pod okiem Pana potrafi ewaluować, jak zmienia się spojrzenie na różne rzeczy, jakiego potrafi  dawać kopa do życia...
Teraz już wiem, że każdy z nas ma swoje granice, bariery.
Ja ich mam kilka choć z żadną nie związałam się na tyle mocno, żeby nie próbować poddać się Panu z pełnym zaufaniem, że jeśli będzie niszczył kolejną, zrobi to tak, żeby tylko bariera zniknęła z drogi a głowa została nienaruszona.
Rozjechały się nasze drogi i potrzeby.
Rozjechało się dużo ale już na zawsze zostanie Przewodnikiem, który pokazał mi clue mojej, tej ukrytej dla świata osobowości.
Zatrzymaliśmy się w połowie drogi, jeszcze do szczytu było daleko ale też dużo się nauczyłam, również z czasów prób sklejania, naprawy, rozpaczy i płaczu.
Czasami jeszcze łzy zakręcą się w oku, szczególni po rozmowach jeśli zdarzają się dłuższe ...
Nie będzie już miało miejsca w moim klimacie brak rozmowy o istotnych rzeczach, o problemach o czuciu o zachowaniu...
Wymogę, jeśli ktoś kiedyś nastanie w moim życiu, wymogę na początku obietnicę rozmów i rozkładanie na czynniki pierwsze problemów i problemików.
i nie sądzę, że to umniejszy moją uległość czy autorytet drugiej strony.
Ale wiem, że może zapobiec niepotrzebnemu cierpieniu, bólu (psychicznym oczywiście) i rozpaczy.
Obydwoje coś straciliśmy... a ja mam zamiar uczyć się na swoich błędach i zapamiętać tą naukę.
Myślę, że to, że nie ma we mnie masochistki też nie było bez znaczenia.
Szczególnie w naszym przypadku, kiedy ból nie dawał spełnienia takiego jakie z niego mają dziewczyny lubiące tą bajkę..
Nauka zapamiętana.
Łza.. właściwie skoro myślę, czuję i było coś więcej niż zwykła relacja to mają prawo czasami się pojawiać..
Czyli teraz czas na wszystko nowe.
Na nową pracę i nową przygodę trwającą jak najdłużej...

pasuje do nastroju :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….