Jedną z wielu od Duszka, ale o tej chciałam ciut opowiedzieć.
Radochy zrobiła mi co nie miara, bo Nadawca (y) jakimś cudem potrafi czytać między słowami albo może w myślach ?
Jednym słowem, przesyłki powodują, że po otwarciu siedzę i patrzę na zawartość z głupkowatym wyrazem na buzi połączonym z wielkim uśmiechem.
Nie będę opowiadała o wszystkim, bez obawy ;)
Ale.
Plecak dziś przetestowałam.
Kolorowy, wyprofilowany, z mnóstwem kieszonek... z breloczkiem cudnym do niego w komplecie..
Cudo i marzenie :)

A najciekawsza zawartość...
Dmuchacz !
Oczywiście, że nazwa handlowa to masażer powietrzny ale spodobała mi się to nadana przez Sarę bo idealnie do niego pasuje.
Ale od początku.
Wyjęłam zabaweczkę z pudełka, podłączyłam co by się naładowała i była gotowa jeśli chciałabym jej użyć.
Sceptycznie podchodziłam do gadżetu.
Takie coś z dziurą, nic nie widać, żeby mogło wibrować, ruszać się czy coś..
Myślę... Kurczę, może jestem za dorosła na coś takiego, za bardzo zblazowana i to nie dla mnie ?
Naładowała się.
Uruchomiłam, przytknęłam palec do otworu.
Kurczę. Żarty jakieś, To do niczego nie służy. Może dziewica, jeszcze nieruszana coś była by w stanie poczuć. Pewnie ten opisany był inny a ten albo się zepsuł po drodze (heh, zabezpieczony w opakowaniu, nowy :D ) albo serio, ja już za dużo w życiu doświadczyłam, żeby wywarł na mnie wrażenie...
Nic.
Wieczór i tak był do bani, nastroju zero, przetarłam spirytusem końcówkę bo przecież mogły dotykać jej małe chińskie łapki podczas produkcji i odłożyłam do szuflady,
Zero nastroju, zero ochoty. Spróbuję... wypróbuję kiedyś.
Wieczorem jak cisza w domu nastała i kiedy oczy zbuntowały się na połykanie kolejnych kartek książki, postanowiłam iść spać grzecznie.
Ale widocznie ta moja rogata część przebiła się przez przeszkody i zaczęła sączyć do ucha, że co mi zależy, że bardziej dziś nastroju nic nie zepsuje, że przecież wystarczy wyciągnąć łapkę i sięgnąć do szuflady...
Sięgnęłam...
Teraz bardzo żałuję, że nad łóżkiem nie mam kamery albo przynajmniej lustra. Chciałabym móc zobaczyć swoją minę a właściwie miny w miarę rozwoju akcji.
Uruchomiłam z nastawieniem "sprawdzę a co mi tam. I tak nie zadziała"
Zero ruszonej wyobraźni, zero fantazjowania.. miał być krótki test na zimno...
Ech...
Zabawka ma kilka stopni natężenia
Najsłabiej.. moment i nic a potem prawie się zapowietrzyłam.., zmiana siły, potem następna..
głowa nie była w stanie ruszyć w żadnym kierunku, żeby "wsadzić" kogoś obok w wyobrażeniach..
Nie będę opisywać wszystkiego, nie powiem ile było orgazmów, bo najzwyczajniej pierwszy etap zdziwienia, niedowierzania, wyłączył we mnie umiejętność liczenia...
Mogłam właściwie nie kończyć tej zabawy i tylko z czasem delikatny ból, który też już się pojawiał pomógł mi skończyć te testy...
Miałam, mam różne zabaweczki.
Uważałam, że wiem co lubię... a tu nagle życie pokazało, że jednak gucio o tym wiem a dmuchacz zyskał chwilowo oddzielną szufladę, bliżej niż cała reszta.
Sara!
Gdyby nie on, nigdy nie pomyślałabym nawet o takim gadżecie a gdybym nie pomyślała nie znalazł by się w przesyłce (chyba bo kto tam wie )
Kolejne bardziej rozbudowane testy, najlepiej we dwoje, mam zamiar robić za jakieś dwa tygodnie, kiedy będzie ku temu okazja :D
![]() |
Małe ale WIELKIE :) |
mały ale wariat :)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że jesteś zadowolona - i że urządzonko działa, że to nie tylko moje odczucia tej super szybkości w dochodzeniu, bez - jak to trafnie określiłaś - zebrania myśli czy fantazji. ot, dosłownie wyrwany orgazm z ciała i ulga dla głowy :)
jak jeszcze coś wpadnie mi w oko - na pewno dam znać :>
Dziękuję :* <3
UsuńTeraz to chcę pingwinka.
OdpowiedzUsuńPrzez Was :P
Dzięki nam :P :)
UsuńTeraz to i ja chyba wpiszę na coraz dłuższa listę zabawek do kupienia :P
OdpowiedzUsuńNie Anioł ;) Warto wcisnąć gdzieś na początek tej listy :D
UsuńNajpierw i tak musi być aprobata Pana, a w tym przypadku obawiam się, że może być o to ciężko...
UsuńCzasami mała rzecz potrafi sprawić wiele radości i przyjemności. ;) Bardzo jestem ciekawa tej zabawki. Ja kiedyś byłam sceptycznie nastawiona do orgazmu sutkowego. A jak pierwszy raz go dostałam to z szoku przez kilka dni wyjsć nie mogłam. :D Tak mi się skojarzyło.
OdpowiedzUsuńHeh..Pajączku :D nawet nie wiedziałam, że jest taki :)
UsuńCzyli do późnej starości można odkrywać siebie i zawsze coś zadziwi ;)
A ta zabaweczka naprawdę warta polecenia :))