Rozmowa

Zastanawiające jest, że często nawet najbliżsi nie widzą tego co nas męczy, jeśli im na to nie pozwolimy.



Rozsypuję się coraz częściej i mocniej.
Wiem, ze lekarstwem jest praca na pierwszym miejscu, żeby zapewnić sobie choć minimum po zapłaceniu rachunków.
Czy wrócę do tego co było tak na sto procent ? Nie wiem.
To koło ratunkowe, które nie mam pewności, że będzie zawsze dla mnie na powierzchni...

Dzisiejsza rozmowa z Przyjacielem. Rozmawiamy codziennie, choć w większości, to krótkie rozmowy.
On:Anusiu martwię się o ciebie
J: proszę nie zaczynaj bo ledwo się kupy trzymam. Wpadam w dołek.
O: Zawsze cię podziwiam za siłę, którą masz i że twoje dołki okazują się kałużami.
J: Nie jest tak. Bywają bardzo głębokie ale uparcie wdrapywałam się na powierzchnię a teraz nie mam już siły. Nie wiem jak żyć.
Są dni kiedy ubranie się i wyjście z domu to coś, czego nie umiem przeskoczyć.
Nie działa zbyt mocno już książka czy film, kiedy na trochę odrywam się od ziemi.
Chyba wejdę w jakieś prochy, pójdę do lekarza. Tylko, że kiedyś byłeś Ty. Wiedziałam, że dam radę odstawić bo byłeś blisko.. a teraz to już kilkanaście miesięcy jak nie widzieliśmy się..
Wesz, że boję się takich proszków .
O: Maleństwo moje...nie próbuj wątpić. Zawsze masz mnie i możesz w na mnie polegać! Poradzimy sobie!
I tu jeszcze chwila rozmowy o ogłoszeniach o pracę, których jest pełno, o Jego rozmowach żeby gdzieś mnie polecić, zastanowieniu czemu pracodawca (On zatrudnia) nie zatrudni dojrzałej, może mniej wydajnej ale szanującej pracę osoby.
Po skończonej rozmowie zadumy chwila...
Dlaczego to nie Naj tak reaguje... Tylko? Skąd może tak dobrze wiedzieć, skoro mówione rozmowy nie są codzienne ?
Właściwie czy nieświadomie nie przyczynia się do tego co się ze mną dzieje ?
Muszę napisać i opowiedzieć. Napisać, bo żaden telefon nie przerwie połączenia.
Napisać, wyjaśnić, opowiedzieć i ewentualnie dla własnego zdrowia zrobić z tym coś konkretnego, jeśli nie poskutkuje...

Ech...
Chodzę i gryzę, albo płaczę.
Wkurza mnie ten stan.

Zajrzałam do pokoju syna. Drzemał
J: śpisz ?
S: a dlaczego mam nie spać ?
J: Bo ja nie śpię.

Cudowna logika... niech ktoś zrobi coś ze mną, bo robię się do zabicia

Wieczorem kolejny telefon. Duszek. Bo cały dzień się nie odzywam,
I dobrze się tak czuć zaopiekowanym przez Przyjaciół .... ale i tak muszę coś z sobą zrobić... kiedyś..




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….