Choć właściwie dotyczy to wszystkich. Waniliowych również.
Usłyszałam kiedyś, że młodość rządzi się innymi prawami i ważne żeby to co robią dawało zadowolenie i pozwalało się "wyszumieć".
Ale ja też doskonale wiem, ze każdy czas, rządzi się innymi prawami ale i tak część z nich zostaje wspólna.
Szacunek.
I nie mam na myśli, tego co oczywiste, że bez względu na to co robimy pod przykrywką klimatu, szacunek od i do partnera jest obowiązkowy.
Szacunek do samej/samego siebie.
Gdy go nie ma zaniża się samoocena, podąża się "na fali", żeby inni zaakceptowali, nie zawsze zdając z tego sobie sprawę, robią ludzie coś pod publikę, dla innych a nie dla siebie.
I pewnie, że zawsze mogą się zdarzyć głupie wpadki, po których przychodzi zastanowienie.
Ale czy szanuje siebie, osoba skacząca z kwiatka na kwiatek, wciąż na nowo "zakochana", wciąż na nowo spotykająca ideały i "oddająca całą siebie" ?
Czasami na boku gdzieś rodzina, dzieci... ale w pogoni za własnym szczęściem, spełnieniem, realizacją, zapominamy, że kiedy przestajemy być nieletnimi dziećmi, zaczynamy ponosić konsekwencję za własne czyny, postępowanie, słowa.
Zapominamy, bo konsekwencje nie zawsze są widoczne od razu..
Odpowiedzialność
Odpowiedzialność za siebie i za partnera/partnerkę.
Oczywiście znowu powinno działać zawsze i wszędzie ale klimatycznie pomnaża się ta odpowiedzialność.
Mówi się (ja również nie raz wspominałam o tym), że na dominujących ciąży wielka odpowiedzialność za uległych, za ich psychikę, też myślę, że w odniesieniu do młodziutkich dziewczyn za to co puszczają w świat. Myślę, że odpowiedzialny opiekun, nie będzie łasy na publiczne peany na jego temat już na początku relacji. Pozwoli, żeby pierwsze emocje, zauroczenie stonowały i żeby słowa wyrażały to z czego za jakiś czas uległa nie będzie chciała się wycofać.
Odpowiedzialny będzie chciał mieć kontrolę nad zdjęciami wrzucanymi do sieci, sam nie pokaże swojej podopiecznej w taki sposób żeby była rozpoznawalna na fotce.
Zadba o anonimowość, myśląc za siebie i za nią.
Odpowiedzialność za drugą osobę bez względu na rolę jaką sobie się przypisało, switcha, dominującego, czy uległego.
Właściwie to switch ma przerąbane. Bo z jednej strony "wymaga" opieki jeśli jest uległą stroną a z drugiej na ile bardziej jeszcze musi być odpowiedzialny za uległą, jeśli akurat to on/ona jest na górze...
Kurcze...
Osoba słaba psychicznie właściwie nie powinna się wcielać w rolę switcha-tak myślę. Powinna zdawać sobie sprawę, jaka to odpowiedzialność jeśli trafić na niestabilną psychicznie podopieczną, kiedy "zabawy" będą jak najbardziej na miejscu ale czas "wolny"bez należytej opieki i dbania o drugą stronę może źle się skończyć..
Czyli ? Switch ze switchem bo tak było by bezpiecznie ?
może...
Może nie będę dalej rozpisywać się bo i po co?
Świata nie zbawię ale może ktoś kiedyś wpadnie tutaj i pomyśli nad swoją zaczynającą się relacją...
Na szczęście znam osoby w zdrowych relacjach, gdzie szacunek i dbanie o wizerunek i interesy drugiej strony jest priorytetem i nie jestem osamotniona w swoim przekonaniu, że tak być powinno :D
Bo tak jak kobiecie uległej łatwo można przypiąć łatkę, tak i "dominującemu" też nie przysporzy splendoru fakt, że nie dba o swoją "własność".
Dbajcie o to kochani, żeby za czas jakiś nie mieć niesmaku, oglądając się do tyłu, wspominając..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz