Dzień za dniem, tydzień i dłużej....

Rany jak ja nie lubię takich dni i nastroju jakie mnie trzymają..

Zmęczenie ilością zadań w pracy, czasem w niej spędzanej i dojazdem (potrafię przesiadać się kilka razy żeby dotrzeć do firmy), brak Nieoficjalnego blisko i choroba przeganiana antybiotykiem, której nie ma jak pozbyć się w łóżku (mam na myśli grzeczne, samotne wypacanie zarazków pod kołdrą) bo praca w miarę nowa...
Właściwie w domu spędzam tylko noce..
Brak czasu na cokolwiek, w weekend nadrabianie tygodniowych zaległości, odsypianie...
Wszystko zaczyna się chwiać i grozić upadkiem...
Chciałabym, żeby Nieoficjalny wrócił .. 
Może Jemu uda się mnie postawić do pionu.
Mam nadzieję, że zapanuje nade mną i wszystko wróci do normy, na właściwe miejsce...
Ech...

Nawet na pisanie czasu brakuje, choć pisać przecież lubię..
Właściwie to tylko Duszka nie zaniedbuję.... cała reszta pokrywa się kurzem.........:(

LP - Lost On You


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….