Metamorfoza. Od uległości do...

Zmiana preferencji.. któryś raz z kolei przeczytałam o zmianie w świadomości kobiety uległej, kiedy złe doświadczenia spowodowały zamianę roli.

To są moje przemyślenia. Nie próbuję tutaj „czepiać się” nikogo konkretnego.

Większość uległych(tu mam na myśli uległe, niewolnice i każdą inną podrzędną rolę w relacji) kobiet, które znam, to kobiety które są lub muszą być silne w swojej codzienności. Nie mają problemu z wydawaniem poleceń, z posłuchem, często są liderami w grupie. Mają własne zdanie w wielu kwestiach.

Więc teoretycznie nic dziwnego w tym, że w takiej roli radzą sobie też w klimacie.. Ale…

Zbyt często coś jest robione, bo chcemy sobie i innym udowodnić. 

Bo skoro nie wyszło w roli uległej, bo coś nie zaskoczyło, coś nie zagrało, trafiło się nie na tego, który miał predyspozycje, żeby prowadzić… to pokażę światu, że jestem lepsza od byłego, w roli dominującej ?

Tak to nie działa wg mnie. Nie na dłuższą metę. To troszkę jak z małżeństwem w którym się trwa bo powiedziało się kiedyś „tak”, bo przestaje się walczyć o siebie,  bo ”co ludzie powiedzą” jak odejdę. Pokazać, ze mogę (każdy może tylko co z tego)poprowadzić kogoś na smyczy? Być na piedestale, teoretycznie niczego nie brakuje wtedy ale od teorii do praktyki nie zawsze jest prosta droga.

Jeśli spełnienie mi daje bycie przy boku mądrego Przewodnika? Zdanie się na Niego. Rola jaką kiedyś natura przypisała kobiecie ? Żeby mogła się spełniać i realizować … to  nie ma możliwości, kiedy potrzeba uległości czy służby jest (była) tak mocna, jeśli raz się ją poczuło i dawała to spełnienie i szczęście, jeśli oddanie władzy to to co powodowało, spokój i poczucie, że jest się na właściwym miejscu...

Może dać porównywalne spełnienie trzymanie lejcy? Kiedy nagle tak jak w codzienności staje się uległa osobą decyzyjną, od której zaczyna zależeć zdrowie psychiczne podległego?

Robiłam próby ucieczki, izolacji od klimatu, mimo zapewnień że nigdy więcej nie będę zależną.... bez mężczyzny, który w sposób naturalny dominuje czuję się nie do końca pełna. Waniliowo, zaczyna brakować czegoś bardzo istotnego... . Dla mnie zamiana nagle w dominę to takie "zrobię babci na złość a przy okazji pokażę całemu światu", a jeśli po dłuższym czasie nadal się w tym realizuje taka kobieta, to nigdy nie była do końca szczera ze sobą pełniąc inną rolę.

Może mi pomaga charakter i umiejętność zakopywania złego głęboko w głowie a z każdej bolesnej lekcji staram się, kiedy już emocje opadną, wyciągnąć coś pozytywnego..

I nie. Nie okazuje uległości wobec świata. Owszem, czasami spokojnie (już ale to zaleta dorosłości ;) )obserwuję, do jakiś granic pozwalam balansować ale kiedy jest to konieczne pokazuję rogi i usadzam delikwentów na właściwym miejscu. W domu też muszę grać pierwsze skrzypce. Muszę bo nie mam wyjścia. Muszę żeby wszystko działało jak należy… 

Ale. Zwyczajnie zawsze mnie drażniła i drażni poddańczość u mojego faceta. Lubię jak mężczyzna nosi spodnie a ja o swoje „rozpieszczenie” muszę delikatnie powalczyć a nie dostawać „bo należy mi się”. 

Śniadanie do łóżka podane oznacza tylko to kim jestem dla drugiej strony, pomoc w myciu czy inne „drobne” przyjemności ale mężczyzna okazujący czułość, nawet na moment nie traci swojej dominującej pozycji..

Od uległości do dominacji…

Hmm… Zamiana w Switcha jest tu chyba jedynym logicznym wyjściem… bo jaka to była potrzeba uległości czy służenia Komuś wybranemu ? Zabawa? Kaprys ? Moda?

Kiedy pierwszy raz zrobiłam krok w stronę klimatu, kiedy schyliłam głowę, kiedy poczułam to coś szczególnego…. Wiem, że to strona, która jest moją stroną.

I nie miało tu wielkiego wpływu, to co się stało w tym najdłuższym związku… Inaczej. Miało wpływ ale taki, że jasno określam jaką drogą mogę pójść, podążając za Kimś mądrym.

Wiem czego nie chcę. I to jest najważniejsza nauka jaką wyniosłam..

Ale też wiem za co bym dużo oddała… tylko, że do tej pory na swojej drodze spotkałam tylko jednego Dominującego, za którym mogłabym podążać, przy Którym mogłabym przestać analizować..

Waniliowo ? Owszem. Czasami chodzę po głowach. Ale jeśli nie natrafiam na opór, szybko się teraz taka znajomość kończy… 

Jeśli w coś się wchodziło świadomie, jeśli rola dawała spełnienie, jeśli dawała szczęście… nigdy taka osoba (moja subiektywna ocena) nie stanie się stuprocentowo dominującą osobą. Z jakiegoś powodu jest również rola Switcha…

Uległa domina... heh..  Kiedyś jak coś mi nie wychodziło w relacji damsko męskiej, zawsze jakiemuś kolejnemu facetowi się oberwało. Takie wyżycie się na napaleńcu, który wyobrażał sobie nie wiadomo co (no oki, wiadomo), tylko dlatego, że byłam zła na innego.  I nie. Nigdy później nie było mi dobrze z tym, że zachowywałam się przez chwilę jak zimna suka, pokazując kto ma władzę.

Jeśli kobieta realizowała się będąc podwładną, jeśli czuła w ten szczególny sposób, wolność i siłę jaką daje wobec świata zdrowa relacja (odpowiednia dla danej pary), nie ma siły, żeby nagle zrobiła się dominująca. I oczywiście nie mam na myśli zabaw „sypialnianych”, tylko pełnowymiarowe relacje…



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….