Radość płynąca z rozmowy

Lubię ten czas, kiedy Pan ma trochę mniej pracy - trochę mniej w tym przypadku oznacza jakieś 11 godzin "tylko", bo jeśli jeszcze nie wspomniałam, to tak, mam Pana pracoholika ;)
W pracy nie chcę przeszkadzać wiec rozmowy są krótkie ale wieczorami trwają dokąd głód nie wygoni Go do kuchni.
Uwielbiam te nasze rozmowy o wszystkim.

Uwielbiam odpowiadać na pytanie jak minął mój dzień, opowiadać o troskach i radościach.
Rozmowy o codzienności, które pozwalają nam poznawać się lepiej.
Śmiech, przekomarzanie, i wszystko to co pozwala mi się upewniać, że Pan jest tym Mężczyzną
z którym chcę spędzić jak najwięcej chwil mojego życia.
I jest to też ten czas kiedy przekonuję się, że nie tylko On dla mnie znaczy coraz więcej ale i dla mnie znajduje się miejsce w Jego życiu.
Dziś niby mała rzecz ale nie dla Pana. Zainstalował apkę żeby roamingi już nie przeszkadzały nam
w telefonicznym gadulstwie :D Właściwie nie wiem jak to się dzieje ale zaczynam być gadułą numer jeden w tych naszych rozmowach.
Prawie zawsze tak się dzieje, że jak już telefony milkną mam na buzi wielkiego banana a myśli nie umieją się skupić przez czas długi na niczym konkretnym..
Pan....  z każdym dniem zdobywa kolejny kawałek mojej przestrzeni i staje się moim życiem...



3 komentarze:

  1. Doskonale rozumiem Twoją radość płynącą z rozmów. Bardzo, bardzo cieszy mnie każdy Twój banan na buzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś niesamowitego - zupełnie jakbyś pisała o mnie i moim Panu ;)
    Pan pracoholik musi się sporo nagimnastykować, żeby znaleźć czas dla swojej su. Nie zawsze może poświęcić na relację tyle czasu, ile byśmy chciały. Rozumiem to i szanuję. Tym bardziej doceniam każdą chwilę spędzoną razem i każde "Dzień dobry suczko" przysłane skoro świt :)

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….