podporządkowanie

Wczoraj na czacie padło między innymi stwierdzenie, uległej, że gdyby miała życie codzienne podporządkować całkowicie pod klimat to by się jej znudziło.

Jakoś już nie umiem sobie wyobrazić, życia w klimatycznym związku bez codziennego podporządkowania.

Bo przecież takie podporządkowanie nie oznacza, że przestanę być sobą.

Nie oznacza, że o wszystko muszę (ale lubię) pytać.

Nie oznacza, że jestem ubezwłasnowolniona.

Oznacza, że jestem gotowa na służenie,

Oznacza, że nawet jak jestem zmęczona i otrzymuję zadanie do wykonania, to je wykonuje (owszem w głowie dialog prowadzę ale zawsze wygrywa polecenie Pana).

Oznacza, że jak idę na kawę ze znajomymi to opowiadam o tym,(wiedząc, że ufa, tylko się dobrze bawię-nic więcej)

Oznacza, że jak chcę wyjść na imprezę to proszę o pozwolenie (dostaję).

I przecież, każdy mądry Dominujący mężczyzna, widzi w uległej również SWOJĄ kobietę. Z jej potrzebami.

A su mając to wszystko, przecież czuje tą przynależność jeszcze mocniej i daje jej ona poczucie bezpieczeństwa i szczęścia.

To ta kontrola właśnie, którą oddajemy nad sobą, pozwala poczuć spokój i własne miejsce..



2 komentarze:

  1. uważam że uległość jest po prostu częścią osobowości-potrzebą do zrealizowania, aby być szczęśliwym. Może to też kwestia doświadczenia-świadomości swoich potrzeb. Nie każdy chce być w relacji 24/7, woli relację i realizację tych potrzeb tylko na spotkaniach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednym się znudzi innym nie :)
    Trudno być natomiast uległą 24/7, gdy nic albo większość „nie idzie po naszej myśli”. Gdy jednak Pan i Władca, nie pozwala, nie zgadza się, na to na czym nam zależy...
    Dlatego nie wszystko dla wszystkich ;)

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….