dominujący inaczej - w nawiązaniu do wpisu z sieci
Wpis jest tutaj http://bycpanem.blox.pl/2018/05/Gdzie-ci-dominujacy-z-dawnych-lat.html
Mimo, że w czasach poszukiwań a raczej czekania na znalezienie (nie mam w zwyczaju pisać jako pierwsza do obcego faceta, nawet jeśli jest tym z dużej litery) miałam styczność z różnymi odmianami postrzegania klimatu, to zawsze drażniła mnie i budziła niechęć taka postawa jak opisana w powyższym odnośniku.
Dominujący powinien być mężczyzną, który jest ponad przeciętną. I Ci prawdziwi tacy są właśnie.
Cechuje ich na pewno:
Wyrozumiałość, cierpliwość, sprawiedliwość..
Szacunek do kobiet a w szczególności do ich uległej. Przecież korzyści z takiego związku są obopólne. My służymy i daje nam to poczucie bezpieczeństwa, spełnienie, przynależność (zabraknie miejsca więc nie będę :D wymieniać nic więcej)
Równowaga psychiczna- bo jak inaczej można wziąć odpowiedzialność za su, która ufnie oddaje się w Pana ręce.
Umiejętność słuchania uważnego -bo to tylko pozwala wyłapać, które obawy uległej nie mają głębokiego podłoża i są tylko obawami a co jest dla niej problemem i trzeba nad tym popracować ewentualnie zostawić tą jej granicę nienaruszoną.
Oczywiście skoro słuchanie to i rozmowa. Rozmowa, odpowiedzi na pytania, tłumaczenie czasami z dużą dozą cierpliwości gdzie powinno być w tym związku uległej miejsce.
Jaki ma oczekiwania ale na początku bez sztywnych granic. Często jest tak, że uległa dopiero wchodzi w Jego świat i mało potrafi powiedzieć o swoich oczekiwaniach oprócz tych podstawowych. Zresztą często one się rodzą później kiedy już pozna się drugą stronę. I nie nie mówię o kaprysach czy zachciankach. O czymś o czym nie myśli się na początku.
Może łatwiej jest Dominującym, którym dostaje się młoda dziewczyna, jeszcze bez zbyt dużego bagażu doświadczeń życiowych tych złych i tych dobrych. Na pewno łatwiej. Chciałabym czasami być taką prawie nie zapisaną kartką .
Ale ja i tak mam szczęście o tyle jeszcze, że w życiu codziennym mój Pan jest szarmancki wobec mnie. Niektórym moze się wydać śmieszne (mam na myśli młode pokolenie) ale otwieranie drzwi i puszczanie przodem, drzwiczki samochodu a nawet obejście auta z odpowiedniej strony (no oczywiście bez skrajności, kiedy z tyłu jest kałuża a z przodu można przejść suchą stopą), podanie płaszcza, szczególnie w publicznym miejscu...to nie ujmuje nic Panu bo za kilka minut i tak jak będzie miał kaprys w domu czy w odizolowanym miejscu zamienię się w co tylko On zechce.
Ale wracając do tematu ;)
Nie wyobrażam sobie Pana , który złości się na mnie bez powodu.
Właściwie to dużo już napisałam w komentarzu do wpisu, który sprowokował to pisanie.
Pseudo jest dużo. Wracając do czasów kiedy szukałam i nawet był już moment, że moje postrzeganie klimatu może jest niewłaściwe ?
Jeden żonaty od początku ciut wyniosły.. troszkę rozmów a że nie zawsze jestem grzecznym zwierzątkiem to i ciekawość czasami zwyciężyła. Trochę rozmów.. W pewnym momencie pytanie czy mieszkam sama. No nie ale jakie to ma znaczenie? -zapytałam. Przecież mój dom jest moim azylem, symbolem bezpieczeństwa to chyba sobie nie wyobraża, że zaproszę, że coś może pójść nie tak i zostanę z bagnem w głowie i psychiką bez bezpiecznego miejsca? Przecież nie mówiąc o Dominującym ale o nich w szczególności. Jak na ten pierwszy raz (oczywiście po kawowych spotkaniach już), może odpowiedzialny facet nie pomyśleć o hotelu czy innym miejscu, które nie jest domem uległej. Co facet odpowiedział ? Podobno doświadczony dominujący?
Odpowiedział, że jestem wyrafinowana, że on jest bezrobotny w tej chwili, że nie weźmie od żony i że różne są przypadki w życiu a ja tego nie rozumiem.
Oczywiście to był koniec rozmów.
Inny. Podobno doświadczony "Master". Może i takim był nie mi oceniać.
Rozmowa? Dwie poczty. Później wg osobnika miałam się stawić na rozmowę u niego (raczej zawsze pamiętam o dużych literkach i dobór jest celowy). Być świadomą, że mam nago się pokazać i on oceni. Mam przyjąć do wiadomości, że nie będę pracowała, wszystko będzie zależało od niego i będę oddawana innym, jeśli będzie miał takie życzenie.
Odpowiedziałam grzecznie, że trochę dziwne takie żądania skoro żadne z nas nie wie, że chce wchodzić dalej w klimat właśnie z tą konkretną osobą i jestem uległą a nie niewolnicą . ..zostałam zablokowana :)
Żeby nie było. Mimo wszystko zawsze rozmawiałam z kandydatami grzecznie nawet jak cisnęły się na usta słowa, które nic z dobrym wychowaniem nie mają wspólnego.
Potem był taki, który, chciał wydawać polecenia tylko, ja miałam słuchać mimo, że nawet nie chciał zadzwonić do mnie. Usłyszałam, że mój strach nie jest uzasadniony bo on nie jest wirtualny i od początku wymaga posłuszeństwa... heh.. kolejny prawdziwy
O takich, którzy mienią się prawdziwymi i od pierwszego kontaktu suka powinna im wysyłać zdjęcia i spełniać kaprysy nie wspominam wcale.
Przewinęło się też kilku bardziej prawdziwych ale albo z czymś się pośpieszyli albo najzwyczajniej nie byli tymi. Jeden wirtualny, który uchronił mnie od kilku błędów w życiu ale z którym po kolejnym planowanym a nie odbytym spotkaniu rozstaliśmy się (no dobrze, ja przeprosiłam i powiedziałam, ze już nie chcę)..
Właściwie to się cieszę, że wyrzuciłam z poczt całe korespondencje, choć była ich jeszcze całkiem spora gromadka. W większości żonatych, kilku wydawało się prawdziwych a reszta to desperaci lub niespełnieni w związkach szukający odskoczni...
75 procent z nich uważało, że uległa to suka, bez prawa głosu, bez osobowości- ot kawałek mięsa do zaspakajania zachcianek i fantazji nieudacznika życiowego...
Ale jak ciągle powtarzam, zawsze jest coś po coś...
Mam Pana, z którym zaczęłam rozmowę nie jak z potencjalnym Panem tylko mężczyzną z którym wspaniale się rozmawia i nadaje na podobnej fali. Dominującym, którego preferencje absolutnie nie były moją bajką a stają się. Dominującym, który mimo wszystko modernizuje ten Swój świat (nie mówi ale to znowu zboczenie nabyte z wiekiem-obserwacja i analiza) abym się w nim odnalazła i żeby nie uszkodzić mi głowy. Dominujący, który prowadzi mnie w świat, który kiedyś był nie do przyjęcia ale to też pokazuje co PRAWDZIWIE Dominujący może, jak w odpowiedni sposób może poprowadzić, żeby su chciała chcieć, chciała móc, chciała przełamywać bariery właśnie dla Niego i co najważniejsze, żeby było jej dobrze z tymi zmianami.
Oki. Właściwie to chciałam napisać kilka zdań, żeby samotne uległe nie zgadzały się na namiastkę, bo to może narobić wielkiego bałaganu w życiu Że warto czekać i "przebierać" aż trafi się na Prawdziwego Pana..po kontaktach z pseudo ta różnica jest zauważalna choć budzi podejrzenia, że to tylko sen i bajka i zaraz się obudzimy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Minął już rok.....
Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….
-
Czasami przepełniające mnie uczucia muszą znaleźć ujście. Zapytałam czy mogę i dostałam pozwolenie od Pana, żeby kiedy najdzie mnie ...
-
Goreańską niewolnicą… Zupełnie subiektywnie. Moje przemyślenia i obserwacje z punktu osoby, która coraz mocniej czuje(wie) jakie miejsce był...
-
Wczoraj po przeczytaniu kolejnych stronic w Bibliotece zadałam pytanie…
:)bo o to chodzi, aby sama chciała dać z siebie to co najcenniejsze i najwięcej, a może więcej, niż sam Pan tego oczekuje. :)
OdpowiedzUsuńzawsze wydawało mi się, że tak powinno być; że relacja to taki obustronny kontrakt z którego obie strony czerpią robiąc to, co lubią. Gdzie Dom otacza opieką i restrykcją uległą-ale na jej prośbę i potrzebę, a ona-w zamian-oddaje się w pełni a nawet więcej, jak mówisz.
UsuńCo do domorosłych dominujących-temat rzeka. Tak samo jak z dzisiejszą młodzieżą, zwykłe ludzkie wartości powoli się gubią. Bo Dom to również człowiek, który został w jakiś sposób wychowany, jakieś wartości zostały Mu przekazane. Uważam że w relację idealną są wplecione nie tylko zaufanie i szczerość-ale również szacunek do drugiego człowieka. Tak po prostu, cecha, której wielu ludziom zwyczajnie brak.