Nigdy nie przypuszczałam, że wśród klimatycznych znajomych, znajdę też takie, które będą potrafiły wyciągnąć łapkę i pomóc stanąć szybko na nogi ;)
Dziękuję :* :)
A zmieniając temat.
Od lat marzy mi się tatuaż.
Od lat myślę o tym samym motywie
Ma być mała (żmijka)
Teraz myślę, że jak już finanse pozwolą to będzie pierwsze do czego się przymierzę..
Teraz właściwie pozostaje tylko wybór miejsca.
Bo już nie takie jak chcę a takie w którym najdłużej będzie fajnie się prezentować- nawet jak już skóra zacznie się marszczyć z czasem ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Minął już rok.....
Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….
-
Czasami przepełniające mnie uczucia muszą znaleźć ujście. Zapytałam czy mogę i dostałam pozwolenie od Pana, żeby kiedy najdzie mnie ...
-
Goreańską niewolnicą… Zupełnie subiektywnie. Moje przemyślenia i obserwacje z punktu osoby, która coraz mocniej czuje(wie) jakie miejsce był...
-
Wczoraj po przeczytaniu kolejnych stronic w Bibliotece zadałam pytanie…
Ja inaczej niż Ty przypuszczałam, że ludzie z klimatu mający świadomość siebie i innych są zdolni wczuć się w innych bardziej niż Ci nieklimatyczni. Bezczelnie posądzam ich o zdolność współodczuwania. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich nazywających się klimatycznym :).
OdpowiedzUsuńCo do tatuażu... byle do jesieni :).
Cieszę się, że wróciłaś :*
Ale za to można się cieszyć świadomością, tej świadomości :*
OdpowiedzUsuńJa też myślę o jesieni chyba. Zobaczę jak wszystko się ułoży a tatuaż mały nie powinien długo się goić.