dygresja mało klimatyczna...

Praca...

Znowu się wpiep.. w stanowisko jednoosobowe i znowu w takie, na którym kiedyś pracowało więcej osób ale potem ktoś stwierdził ze przecież na tym stanowisku nic się nie robi... znowu.. 
Nie robi tak, że moja poprzedniczka, któregoś dnia wykorzystała nadarzającą się okazję i też spieprz..

Rożnica w pracy teraz jest taka (mogę chyba używać czasu przeszłego, bo decyzja podjęta) że zarobki nie pozwalają na to by w nielicznych wolnych chwilach móc pozwolić sobie na jakiekolwiek płatne przyjemności ( i mam na myśli basen czy ćwiczenia i o niczym innym proszę nie myśleć :D ) nie mówiąc o tym, żeby wystarczały do kolejnej wypłaty...
Nadgodziny bez których czasami się nie da, można brać po cichu.. jeśli upomnieć się o przeliczenie czasu na gotówkę..ech.. można usłyszeć że to "łaszczenie" się i sposób, żeby podnieść sobie wynagrodzenie a na to pozwolenia na tym stanowisku nie ma ..
Paranoja jakaś zupełna ..
Czas spier.. bo nie tylko zdrowie ale cala reszta zaczyna chwiać się w posadach.

Zaniedbuję wszystko i prawie wszystkich i prawie w tym przypadku nie odnosi się do Naja.. 
Jego aż za bardzo..
Zauważyliście, że w małych firmach, niektóre osoby z tzw góry można by uznać za niespełnione klimatycznie? 
Chwila zastanowienia i próba wyobrażenia sobie kogoś z nich w którejś z ról... Heh..buzia mi się uśmiechnęła :D
Tacy pseudusie próbujący się dowartościować pokazując swoją domniemaną wyższość nad pracownikiem :D
Gdzie dobre wychowanie i kultura zamieniają się w dym, kiedy coś idzie nie po ich myśli, mimo, że to coś było niezbędne dla ich firmy..

A serio. Praca zdominowała teraz wszystko.
I nie ma nic złego w tym, że jest jej nadmiar, złe jest to, że zarobki pozwalają na wegetację a nie życie.
Złe jest to, że albo mogę stracić szacunek do siebie samej albo podnieść głowę i podziękować za współpracę..
Innej alternatywy nie ma.
Jeśli Pan w określonym czasie nas poniża, traktuje w różny sposób,to jest to Ktoś, Komu dajemy przyzwolenie na to.
Bo jest to coś co suma summarum daje spełnienie i zadowolenie obu stronom.
Czasami oczyszczenie.
Bo jest to coś co wiąże jeszcze bardziej.
Czy ktokolwiek inny ma prawo stwarzać takie sytuacje, że czujemy się jak coś wdeptywanego w ziemię ?
Nie.
Jeśli na to pozwolić, można nie móc nigdy więcej z szacunkiem spojrzeć w lustro.
Tak więc po dwóch mało przyjemnych dniach, po rozmowach i po doprowadzeniu z mojej strony bardzo ważnej sprawy dla firmy do końca..pozwoliłam sobie na oznajmienie "górze", że mają szukać kogoś na moje miejsce.
Warta ta decyzja była choćby min, które ujrzałam w tym momencie.
Nie dodałam, ze w trybie natychmiastowym, ale tego powinni się domyśleć sami...
Ale kalumnie jakie padały pod moim adresem..ech.. .
Warta była ta decyzja tego, że poczułam się dobrze, że nie podkuliłam ogona tylko zawalczyłam o siebie..
Słowa Przyjaciół, którzy byli "obok" podczas całego zajścia i którzy stwierdzili, że są dumni ze mnie i z podjętej decyzji..
To były ważne słowa, słowa, które nie pozwoliły na to by opadły mnie wątpliwości.
Dziękuję Wam za nie.
Tak były ważne bo i ja jestem ważna.
Bo nie mogę przekładać interesu obcych ponad własny komfort, zachowanie równowagi i dobre samopoczucie..
Pewnie dla postronnych osób to może wydać się dziwne ale klimat pomógł mi w podniesieniu własnej samooceny i dał mi Przyjaciół i Znajomych, takich o jakich często waniliowe ludki mogą pomarzyć tylko.. :)
Cieszę się, że kiedyś odważyłam się przyznać przed sobą, że jestem normalną inaczej osobą. Inaczej ale w lepszy sposób.

Od poniedziałku zacznę się rozglądać za nową pracą, wsparta przez osoby, które zdążyły poznać mnie od strony zawodowej.
Teraz mam chillout ...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….