Olśnienie

Proste i dobre rozwiązania przychodzą nagle.

Czasami mamy pod nosem podane na tacy, to za czym gonimy i czego szukamy nie wiadomo gdzie i po co.
np. Ktoś z kim dobrze rozmawia się od tak dawna, kto potrafi doradzić i być ale nie próbuje się pchać nigdzie na siłę..
Ech.. (podobno za dużo wzdycham :D )
Usłyszałam dziś podczas rozmowy telefonicznej z Przyjacielem, że jednak jestem w czepku urodzona  ...coś w tym jest... Choćby On, stojący blisko przez tyle lat, gotowy biec z pomocą, kiedy dzieje się coś złego.
Przyjaciele poznani w tym świecie, na których mogę liczyć..
Pierwszy, wciąż gdzież lewitujący na mojej orbicie, nie mający zamiaru jej opuścić, dokąd nie upewni się, że ktoś się mną opiekuje, gotowy biec z odsieczą jeśli taka zaszła by konieczność..
Obce, albo prawie obce, przychylne mi osoby...
Grono, które uważa, że trzeba nade mną się mną czuwać (ta opieka jest odczuwalna mocno i chyba już przestałam się czuć jak ktoś specjalnej troski :D )
Tak. coś w tym jest.
Nawet jak na chwilę coś leci na głowę to przecież zawsze ktoś zdąży otworzyć parasol i dostaję już tylko delikatnie rykoszetem...
Jeśli żałuję przez czas jakiś podjętej decyzji, to przychodzi taki moment, kiedy widzę, że podjęcie jej było najlepszym co może mi się zdarzyć.
Nie zawsze widzimy, że mylą nam się bajki i pełni wiary potrafimy wchodzić nie do tej naszej .. a gospodarze tych obcych nie pozwalają szybko się nam zorientować, że błądzimy i mamią nas niczym bagienne ogniki..
Tak.. ufność i naiwność jest moją słabą stroną ale z drugiej strony..
Dziękuję tym co czytają i wiedzą, że ich mam na myśli, jak i tym, którzy nawet  zaglądając tutaj nie mają pojęcia, że ja to ja :))

I myślę, że nikogo to już nie zdziwi, jak powiem, że przyszłam tu z zamiarem napisania o czymś zupełnie innym :D

Początki znajomości niekoniecznie liczone w dniach ale i w tygodniach również.
Ustalenia..
Ogólnie jest przyjęte przekonanie, że to my kobiety nie dajemy jasnych, prostych komunikatów..
a tak na prawdę nie ma nic bardziej wkurzającego niż facet mówiący "przecież mówiłem".
I owszem.
Mówił
Ale zapomniał np. rozwinąć wypowiedzi o to, o co mu chodzi dokładnie.
Przecież, to, że kochanką jest uległa kobieta, nie oznacza, że czuje inaczej..
Często na początku, zadurzona, zakochana godzi się na wiele, nie zawsze na to co jest dla niej dobre..
Ufa.
Nie chce stracić.
Poczucie skrzywdzenia przychodzi dużo później..
Czasami cierpliwość i powolne wdrażanie planów przez D, daje dużo lepszy skutek..

Wciąż uważam, że rozmowy i ustalenia, tam gdzie jest taki zwyczaj, powinny kończyć się tym, że każda ze stron rozumie zamiar drugiej osoby..

To troszkę tak jak na pierwszym realnym spotkaniu natrafia się na D, który od pierwszego słowa, kobietę traktuje jak sukę.
Nie mówię, że bez kultury ale mimo wszystko.
Wychowywanie od początku, próba ustawiania kogoś, kto jeszcze nie wie, czy czuje realną chęć i potrzebę schylenia głowy właśnie przed tą osobą..
Kiedy zwykła rozmowa i wyrażanie własnego zdania odbierana jest jako krnąbrność i nieposłuszeństwo..
Rany..
Mi zawsze robiły się w takiej sytuacji okrągłe oczy i nie mogłam zrozumieć na podstawie czego, ktoś próbuje mnie oceniać..
Nie czuję tego...
Nie kręci mnie wychowanie dla wychowania, szczególnie wtedy, kiedy nie oddałam władzy nad sobą..
Nie kręci mnie, jak na początku ktoś próbuje "robić sobie mną dobrze", opowiadając o tym co zrobi i jak podczas spotkania i właściwie już oczyma wyobraźni widzę tą męską rękę, która grzebie w tym momencie w rozporku..
Fuj..
Tak można z kimś realnie poznanym..
Wtedy wszystko ma inny wymiar i smak.
Szanuję siebie a "nie szanować" w niektórych momentach pozwalam tylko temu, który na to zasługuje..

I wiem, że są osoby, które właśnie tak lubią.
Dla których choćby jedna sesja z nieznanym D, jest spełnieniem..

Zawsze staram się "wejść" w różne sytuacje, dlatego pisząc odnoszę do siebie..
Ale bez tego co wymaga czasu, zaufania, bezpieczeństwa i poczuciu, że dla tego Kogoś jestem wyjątkowa w jakiś sposób...
Nie. to nie dla mnie..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….