Wychowaj mi Sukę….

Rozmowa z dawny znajomym, niedoszłym Panem. 

Chwila wymiany zdań(pisanych), zwykłe pytania jak z pracą jak sobie radzę. Takie bla, bla, troszkę wkurzania ale to już kilkuletnia norma,że nasze rozmowy kończą się „trzaskaniem drzwiami”.

Potem ciszy troszkę i czytam:

On: wychowaj mi Sukę

oczy prawie wypadły mi na podłogę ale ciekawość co tym razem wymyślił wzięła górę

J: Jak sobie to wyobrażasz? Mogę zrozumieć jeśli jest jakaś relacja, gdzie su jest świadoma, że druga będzie i dla podkreślenia jej roli ma za zadanie ułożenie drugiej aby poznała Pana preferencje.

O: ale ty mnie znasz i chcę taką jak ty mieć.

Tia… Nigdy nie doszło do prawdziwej relacji, nigdy nie nosiłam jego obroży, kiedy nazywa mnie Suką, dostaję piany (chyba tylko ta duża litera na początku powoduje, że czasami dam wciągnąć się w rozmowę)więc jaka niby miała by być ta nowa kobieta skoro On mnie nie zna? Wydawało mi się oczywistym, że kogoś ma i chce iść na skróty. Był czas, że dużo rozmawialiśmy, w większości nie zgadzając się z definicjami roli Pana czy uległej….

Znowu długa cisza bo przecież nie będę gryzła bez sensu ani pytała kogo znalazł i kolejne słowa

O: Masz dużo znajomych, weź koleżankę i wychowaj ją dla mnie. Będę was obie rżnął. Anal tylko z nią....(opadły mi następne kawałki z wielkim hukiem na podłogę, choć może niewdzięcznica powinnam docenić troskę) a ty będziesz się resztą zajmować…

Weszłam w taki stan, że zapomniałam na chwilę jak się składa literki do kupy, żeby powstały zdania. Po chwili się udało o zadałam pytanie.

J: Czyli ja miałabym znaleźć i wychować ????? Znasz moje podejście do szukania uległej przez uległą jeśli nie jest bi. Oznacza to, że facet idzie na łatwiznę albo sam nie umie sobie poradzić ze znalezieniem su. (ten facet wciąż potrafi mnie zadziwić swoimi pomysłami, nie mówiąc o uporze i konsekwentnym próbowaniu z częstotliwością co miesiąc-dwa, spowodowania, żebym pochyliła głowę)

O: ale będę pozwalał, żeby zajmowała się Tobą też… (prawda jaka łaska i dobroć? Że ja niewdzięczna nie umiem docenić tej opiekuńczości w jego osobie. )

Odpowiedziałam, że nie potrzebuję pozwoleń, bo i niby z jakiej racji. Jestem Panią siebie, a jeśli kogoś chcę słuchać, to nie jego.

O:W ten sposób nie dojdziemy do porozumienia (nie wiem skąd przekonanie, że skoro nie spotykam się z nikim klimatycznym, to czekam na kogoś z kim nie wyszło ? Jeśli bym miała znowu wchodzić do tej samej wody, to z kimś dla kogo znaczę coś więcej niż kawałek mięsa do rznięcia, z kim mogę rozmawiać o wszystkim godzinami)

J:ale my nie szukamy porozumienia. Ja nie będę nigdy Twoja. Najwyższy czas przyswoić tą wiedzę.

Zastanawiam się czasami, skąd niektórym facetom biorą się takie pomysły?

Może zrozumiałabym taką prośbę (nie polecenie)o zwykłe rozmowy z kimś nieklimatycznym, po to żeby przybliżyć, że uległość i dominacja, są czymś normalnym w relacji, jeśli by miała skłonności by poddać się dominującemu mężczyźnie. Ale pomysł, że chcę służyć komuś, z kim nie udało nam się rozwinąć relacji, dodatkowo werbując jakąś swoją koleżankę, żeby robiła dobrze komuś, ot tak, bo On ma takie zachcianki?

A może ja jestem niedomyślna i nie doceniam tego kilkuletniego zainteresowania moją osobą?

A może powinnam składać ręce, że mnie chce?

Czemu faceci coraz częściej zapominają z jakiego powodu noszą spodnie ?

Wychować mu Su… ech…

1 komentarz:

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….