Są takie dni, tygodnie…

 Są takie dni, tygodnie…

Kiedy nagle świat wali się na głowę, kiedy wszystko nabiera innego wymiaru, niektóre rzeczy tracą sens.. a inne wcześniej prawie niedostrzegalne, nabierają nagle znaczenia...

I tak wiem trzeba być dzielną, uśmiechać się do ludzi, skupiać na pracy, obowiązkach.. Być dzielną skoro reszta się rozpadła i ktoś musiał ogarnąć wszystko co było do ogarnięcia..


Ale ten nowy świat nabrał znowu innego wymiaru… przewartościowało się wiele..

Paradoksalnie to chwile, kiedy najbardziej brak klimatycznego związku, bo zwykły nie ma tej magii, która pozwala walczyć z przeciwnościami...

I tak. Wiem, że jestem wielką szczęściarą mając wokół tak wielu prawdziwych Przyjaciół i życzliwych znajomych, ale kiedy odchodzi na tamtą stronę Ktoś bardzo bliski, musi minąć dużo czasu żeby można było odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości, wypełnić pustkę, nauczyć się żyć z myślą, że rozmów już nigdy nie będzie a tylko co najwyżej dialog … poradzić sobie samej, nawet mając tak duże wsparcie…

Właściwie tylko chciałam napisać, że nie zniknęłam, tylko zwyczajnie musiałam wziąć „urlop” żeby mieć czas na posklejanie tego co się rozsypało…




2 komentarze:

  1. Wiem że to banalne co napiszę, ale minie czas smutku, żalu, nastanie czas pogodzenia się ze stratą. Nigdy nie zapomnimy, ale pogodzimy się z tym że tak się dzieje.
    Trzymaj się, życzę ci pogodzenia się z tym co się zdarza, uspokojenia....

    OdpowiedzUsuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….