Nie przestanę się dziwić chyba nigdy

 Wiem. Zaczynam robić się monotematyczna ale podejście potencjalnych D coraz bardziej rusza w

posadach moje wyobrażenie o klimacie i rodzi przeświadczenie, że każdy mieszczący się w moich ramkach dawno jest już w związku, gdzie  obie strony czerpią spełnienie z obcowania ze sobą..

Gdzieś tam wiszę sobie jeszcze na klimatycznym portalu, z opisem absolutnie nie wskazującym na desperację, bardziej sugerującym, że nie szukam potencjalnego Pana..

Czasami ktoś się tam odezwie i oczywiście staram się odpowiedzieć na wiadomość. 

Trafił się mężczyzna, sposób formułowania zdań wskazywał na to, że warto kontynuować wymianę korespondencji. 

Wydawało mi się, że w jasny sposób napisałam, że na początek stawiam na zwykłą rozmowę, poznawanie się nawzajem. Właściwie cofając się do poczty, jestem tego pewna, że przekaz był jasny i zrozumiały dla mężczyzny.

Napisałam, że zmęczona już jestem  próbami narzucania przez rozmówcę już po kilku zdaniach własnej woli, oceniania osoby której się nie poznało, wydawaniem poleceń i wsadzania w ramki zamiast zwykłego poznawania i tworzenia własnego obrazu. 

Wydawało mi się…

Nie znoszę pytań o to co lubię, jakie mam fetysze od osoby której nie znam. Kurczę. Nie zdarzyło mi się w całym moim, niekoniecznie grzecznym życiu lubić dokładnie tego samego z innym partnerem tym bardziej klimatycznie. Jedyną pewną, jest to, że nie jestem masochistką i nigdy nią nie będę. Coś co można dawać drugiej osobie nie oznacza, że się coś polubi i zmieni swoją naturę.

Zamiast opisywać siebie, wysłałam zdjęcie mimo że po drodze okazało się, że jest żonatym mężczyzną. Nie mam problemów z własnym wyglądem i lubię siebie a po co coś próbować tworzyć, skoro faceci są wzrokowcami na ogół. 

Odpowiedź w której min słowo, że mnie akceptuje...no rzesz … akceptuje.. no ale oki. Czasami używamy słów, które innym się nie podobają (jak np. facet, który dziś nie ma negatywnego znaczenia a wielu osobom właśnie tak się kojarzy ;) )

Oki. Dalej. Pytań mnóstwo z drugiej strony (ja zaczynam pytać jak już wiem, że jestem kimś zainteresowana, wcześniej co najwyżej podstawowe pytania) i wciąż grzecznie odpisuję, pomijając te, które moim zdaniem nie są jeszcze na miejscu..  

I tu zaczynam się zastanawiać, czy grzeczna kulturalna rozmowa, prowokuje i uruchamia po drugiej stronie mechanizm „dominacja start”.

Pytanie niby niewinne czy chcę raportować. Może szósta wiadomość wymieniona między nami.

Oki. Wciąż grzecznie odpowiadam, że jeśli uznam, że jest tym, za którym będę chciała podążać, zacznę opowiadać o swoim dniu, bo zwyczajnie lubię to robić, dodając, że na tym etapie stawiam jednak na zwykłe poznawanie się nawzajem…

Próba dalszej wymiany zdań…  i słowa, że jeśli chcę kontynuować rozmowę prosi o zdjęcia (nie, nie rozebrane czy inne takie ale nie przytoczę, żeby została zachowana anonimowość drugiej strony). Określenie w jakich godzinach chcę pisać. Kurczę. Co to jest?  Nie prowadzę domu, nie mam mnóstwa innych obowiązków na barkach, nie jestem jedynym kierowcą w domu i zwyczajnie mogę założyć, że całe życie podporządkuję mężczyźnie, znanemu od kilku godzin, wciąż anonimowemu? Żart?

Jak często i w jakich godzinach…. 

Czemu nie trafia do niektórych, że proces poznawania to proces równości. No może niezupełnej ale jesteśmy w tym czasie osobami o określonych preferencjach a nie Panem i uległą. 

Czemu facetów kręci, że po kilku słowach ktoś schyli głowę i zaczyna słuchać ? Na ile to jest prawdziwe. Czemu nie łowią ofiary na portalach erotycznych, gdzie mogą określić jakich zachowań w sypialni szukają…

hmm…  a może zwyczajnie powinnam rozpocząć post od wszelakich przyjemności i jako wyposzczona niewiasta przestanę analizować tylko będę potulnie dała się prowadzić ? Może to jest błąd, że jestem siebie świadoma? Że sama sobie się podobam (no oki, nie byłabym kobietą jeśli czegoś tam bym nie wynajdowała :D) i nie biegnę do każdego, kto mnie akceptuje?

Serio. Lubię bywać na czatach i w innych miejscach, gdzie patrzę na wypowiedzi ludzi podobnych do mnie ale nie bardzo już wierzę, że spotkam kogoś, za kim podążę tą ścieżką. 

Zwyczajnie pozwalam sobie już na myśl o czymś stałym, nieklimatycznym… robi się już czas na dalszą drogę z kimś bliskim obok a nie na odległość..

A miał być wpis o owłosieniu ale do niego zapewne powrócę jeszcze :D





5 komentarzy:

  1. To się nazywa wypalenie. I żeby nie było, to wypalenie ma chyba związek z czatami. Że też Tobie się chce wetować setny raz ten sam dialog z kimś tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie mamy inną definicję wypalenia.
      Grzeczność wymaga odpowiedzi na wiadomość a jeśli początek jest kulturalny i grzeczny to dlaczego nie rozmawiać ?
      Gdyby nie czaty i inne miejsca, gdzie ludzie rozmawiają o klimacie było by zbyt dużo dziewczyn, którymi nieodpowiedzialni "masterzy" mogli by manipulować. Jeśli wszystko będziemy zamiatać pod dywan, różnym dziwnym osobnikom będziemy dawać zielone światło to krzywdzenia osób na początku drogi, nieświadomych tego, że nie muszą się na wszystko godzić. Mają prawo poznać drugą stronę i świadomie decydować czy chcą pochylić głowę przed tą właśnie osobą.
      A tak na marginesie... Anonimowe komentarze.... hmm...

      Usuń
  2. Taka opcja anonimowe. Mogę wpisać jakiekolwiek imię i co to zmienią. Nic.
    Za młoda jesteś na matronę, aby udzielać rad.
    Dlatego Twoje rady brzmią, jakby to napisać....nie wiarygodnie 😏

    OdpowiedzUsuń
  3. Za młoda, za stara, za mądra, za głupia, za brzydka, za ładna... Zawsze jakaś nie taka, nie? :)


    A co do wpisu... Niestety to trochę tak, ze na serwisach BDSM mam wrażenie ludzie często szukają na "juz" po konkretne potrzeby, sztuka flirtu, gry, trochę chyba zanika :( Ale trzymam za Ciebie kciuki, abyś znalazła to czego szukasz, a może lepiej żeby znalazło się samo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Samo. Ta opcja mi się podoba najbardziej :))

      Usuń

Minął już rok.....

 Od jakiegoś już czasu próbuję napisać ten post. I ciągle trafia do kosza, bo nie jest takim jakim chciałabym, żeby był….